Reklama

Po stu latach żagle powracają na statki handlowe

Wynalazek maszyny parowej sprawił, że na początku XX wieku po morzach przestały pływać towarowe żaglowce. Ale minął wiek i ten rodzaj napędu wraca do łask.

Aktualizacja: 19.12.2007 00:16 Publikacja: 19.12.2007 00:15

Po stu latach żagle powracają na statki handlowe

Foto: Rzeczpospolita

Niemiecki statek towarowy „Beluga”, o długości 132 metrów (armator Beluga Shipping), wypłynął z portu w Hamburgu. Na początku stycznia 2008 roku dotrze do Wenezueli.

To normalny, handlowy rejs. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że nad tym drobnicowcem unosi się żagiel, a może raczej gigantyczny spadochron o powierzchni 160 metrów kwadratowych. W ten sposób armator zamierza zredukować zużycie paliwa o jedną piątą i jednocześnie zwiększyć prędkość jednostki o 10 proc.

Testy takiego dodatkowego napędu zostały przeprowadzone na statku „Beaufort”. Jest to mniejsza jednostka, o długości 55 metrów. Próby wypadły pomyślnie – w zależności od siły i kierunku wiatru udawało się redukować zużycie paliwa od 10 do 35 proc.

Próby wykazały, że żagiel-spadochron powinien unosić się od 100 do 300 metrów ponad powierzchnią wody, bo wiatr jest tam silniejszy i równiejszy.

Prowadzenie żagla odbywa się całkowicie automatycznie, służy do tego specjalne teleskopowe ramię. Porusza się ono na szynie umocowanej na dziobie, co umożliwia żaglowi-spadochronowi przesuwanie się z jednej strony statku na drugą. Jest on przytwierdzony do statku w jednym punkcie. Dlatego zatacza w powietrzu kółka lub ósemki, a to sprawia, że pracuje maksymalnie sprawnie – dostosowuje się do wszystkich podmuchów wiatru podobnie jak latawiec.

Reklama
Reklama

Testy wykazały, że taki dodatkowy napęd jest sprawny tylko przy wiatrach wiejących od rufy, a także wtedy, gdy prędkość statku nie przekracza 16 węzłów (około 29,6 km/godz.). W takich przypadkach, gdy wiatr nie jest zbyt silny, statek „przegoni” żagiel.

Kapitan Stephan Wrage, który dowodził statkiem „Beaufort” podczas prób, powiedział, że spośród 100 tys. statków handlowych, jakie aktualnie pływają po morzach, 60 tys. nadaje się do tego, aby wyposażyć je w wiatrowy napęd. Jego zdaniem do 2015 roku tak wyposażonych będzie już co najmniej 1,5 tys. jednostek. W przyszłym roku ruszy na dużą skalę produkcja żagli-spadochronów. Na razie próbne egzemplarze (wraz z olinowaniem i systemem prowadzenia) kosztują w zależności, od powierzchni, od 300 tys. do 2,5 mln euro.

– Uzyskana w ten sposób redukcja emisji dwutlenku węgla może być bardzo duża. Światowy transport morski odpowiada za emisję do atmosfery 800 mln ton tego gazu cieplarnianego, a w ciągu pięciu lat ilość ta wzrośnie do ponad miliarda ton – powiedział Niels Stolberg z „Beluga Shipping”.

Niemiecki statek towarowy „Beluga”, o długości 132 metrów (armator Beluga Shipping), wypłynął z portu w Hamburgu. Na początku stycznia 2008 roku dotrze do Wenezueli.

To normalny, handlowy rejs. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że nad tym drobnicowcem unosi się żagiel, a może raczej gigantyczny spadochron o powierzchni 160 metrów kwadratowych. W ten sposób armator zamierza zredukować zużycie paliwa o jedną piątą i jednocześnie zwiększyć prędkość jednostki o 10 proc.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Materiał Partnera
Dzień w smartfonie. Oto, co dzieci robią w sieci
Nauka
Festiwal innowacji w Rzeszowie: szansa dla młodych i dla biznesu
Nauka
Co działo się pod Santorynem? Naukowcy ustalili przyczynę serii trzęsień ziemi na greckiej wyspie
Materiał Partnera
Samotny jak mężczyzna. O kryzysie męskości i internetowej kulturze inceli
Materiał Partnera
Pionierskie badania. Jak religia, polityka i wojna zmieniają ewolucję przyrody w mieście
Materiał Partnera
Jak inaczej zobaczyć przeszłość? Eye-tracking w archeologii
Materiał Partnera
Dotacja czy ulga? Ten spór pojawił się wcześniej niż afera o regaty z KPO
Nauka
Niepokojące zjawisko związane z ociepleniem mórz. „Przełomowe" wyniki nowego badania
Reklama
Reklama