– Nawet metrowej wysokości fala może przynieść katastrofalne skutki na zatłoczonych plażach śródziemnomorskich kurortów – uważa prof. Stefano Tinti z Universita di Bologna. To on zainicjował budowę systemu wczesnego ostrzegania przed tsunami (Tsunami Early Warning System) na Morzu Śródziemnym. Naukowcy skupieni wokół projektu ogłosili właśnie, że system ruszy w 2011 roku. Dzięki niemu będzie można ocalić tysiące ludzi – przekonują.

Mimo że duże tsunami nie dotknęło tego regionu od 1956 roku (wtedy uderzyło w południowo-wschodnie wybrzeże Grecji i Bliski Wschód), ryzyko jest bardzo duże. U wybrzeży Włoch, Grecji i Turcji, a więc w samym centrum regionu, znajdują się trzy aktywne i kilkanaście drzemiących wulkanów, a silne trzęsienia ziemi nawiedzają basen Morza Śródziemnego co kilka lat. Kwestią czasu jest wywołanie przez nie fali podobnej do tej, która przetoczyła się w 2004 roku przez Ocean Indyjski.

– Jeśliby ktoś przed tamtymi wydarzeniami zapytał naukowców o możliwość powstania takiego tsunami, zostałby skwitowany śmiechem – mówi prof. Gerassimos Papadopoulos z zarządu projektu. Dodaje, że w strefie największego zagrożenia leżą Grecja, Turcja, Sycylia i Algieria, które dziś nie dysponują żadnym sposobem ostrzegania przed tsunami.

System wczesnego powiadamiania ma zbierać dane sejsmiczne z regionalnych stacji monitorujących. W ciągu 2 – 3 minut od wstrząsów zostanie wystosowane lokalne ostrzeżenie, które w ciągu 15 minut dotrze do zagrożonych tsunami rejonów. Testy systemu mają się rozpocząć już w tym roku.