Równowaga energetyczna organizmu to rzecz niezwykle delikatna. Wyobraźmy sobie, że codziennie zjadamy jedno jabłko, które przeważa nasze dzienne zapotrzebowanie na energię. Po roku okaże się, że ten jeden owoc doprowadza nasz organizm do odłożenia aż 2 kg tłuszczu. Problem w tym, że człowiek jest przystosowany do skrajnie oszczędnego gospodarowania energią. Bardzo łatwo ją przyswajamy, z wielkim trudem się jej pozbywamy. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, jesteśmy niezwykle wydajni, jeśli chodzi o ruch. Musimy się mocno napracować, żeby zrzucić nawet niewielką liczbę kilogramów. Po drugie, bardzo efektywnie wykorzystujemy pokarm. Dzisiejszy problem zrzucania wagi kiedyś stanowił ogromną zaletę. Ci spośród naszych przodków, którzy byli w stanie szybko się zaopatrzyć w nadmiarowe kalorie, potem najlepiej radzili sobie w częstych okresach niedostatku. Nie wyzwolimy się ze swojej ewolucyjnej spuścizny. Przez ostatnie 10 tys. lat, od kiedy istnieje rolnictwo, nasze organizmy bardzo nieznacznie się zmieniły. Jesteśmy pod względem biologicznym tacy sami jak nasi paleolityczni przodkowie. Żyjemy w gotowości do sprostania głodowi, który nie następuje.
Ile czasu zajęłoby człowiekowi wykształcenie mechanizmów, które sprostałyby naszej dzisiejszej diecie i stylowi życia?
Przez cały czas żyjemy w gotowości do sprostania głodowi, który nie następuje
Nie umiem na to odpowiedzieć. Nie działa na nas obecnie selekcja naturalna, która kształtowała nasz gatunek. Dziś jest ona buforowana przez medycynę, dlatego nie można się spodziewać zasadniczych zmian w naszej fizjologii. Drobne zmiany są możliwe, zresztą pojawiały się już w naszej najnowszej historii. Nasi dorośli przodkowie sprzed 10 tys. lat poczęstowani szklanką mleka przypłaciliby to poważnymi problemami gastrycznymi. My nie mamy problemu z trawieniem składników mleka, bo jesteśmy potomkami ludów pasterskich, wśród których rozprzestrzeniły się geny pozwalające pić mleko w dorosłym wieku, co jest ewenementem w świecie zwierząt. Najwyraźniej taka możliwość zwiększała szanse przeżycia naszych przodków.
Jaka zatem dieta jest dla nas optymalna? Czy powinniśmy się żywić tak jak nasi przodkowie ze społeczeństw łowiecko-zbierackich?