Analiza kodu genetycznego ok. 5 tys. ochotników – łysiejących i z bujną czupryną – wykazała, że za wypadanie włosów typu męskiego odpowiedzialne są co najmniej dwa fragmenty DNA. Panowie, którzy posiadają niekorzystne warianty genów, są aż siedem razy bardziej narażeni na łysienie niż ich koledzy. O najnowszych wynikach badań donosi "Nature Genetics"
Ta przypadłość dotyka co trzeciego mężczyznę w wieku 45 lat. Po 50. roku życia łysieje mniej więcej połowa panów. Efektem jest niższa samoocena, poczucie mniejszej atrakcyjności seksualnej, co może nawet prowadzić do depresji. Są również dowody na to, że geny regulujące owłosienie na głowie wpływają również na inne aspekty zdrowotne – m.in. nadciśnienie, choroby serca czy oporność na insulinę.
Problem ma także aspekt ekonomiczny. Szacuje się, że na różne terapie związane z wypadaniem włosów mężczyźni przeznaczają łącznie 400 mln dolarów rocznie. W samych tylko Stanach Zjednoczonych wydatki na ten cel wyniosły w roku 2007 aż 115 mln dolarów.
M jak mężczyzna
Najczęstszą formą łysienia jest tzw. łysienie typu męskiego. Zaczyna się nad skroniami, później tworzą się zakola, znikają też włosy na czubku głowy ("tonsura"). Efektem jest charakterystyczna linia włosów przypominająca literę M. Szacuje się, że ok. 80 proc. przypadków łysienia tego typu jest uwarunkowanych genetycznie. Szacuje się – bo dotąd nie było wiadomo, które geny za to odpowiadają.