Osoby z nadmierną tuszą nie powinny do końca czuć się winne z powodu swojego wyglądu. Najnowsze badania naukowe dowodzą, że źródłem otyłości nie są wyłącznie niezdrowe nawyki, ale też czynniki obiektywne, tj. zaburzenia pracy mózgu. Grubasom trudniej przychodzi osiągnięcie satysfakcji z jedzenia niż ludziom szczupłym. To prowadzi do objadania się, a w rezultacie do otyłości. Zagrożenie nią wzrasta u osób, które dodatkowo mają wersję genu odpowiadającą za nieprawidłowe wydzielanie dopaminy. A jak wiadomo, to neuroprzekaźnik biorący udział w doznawaniu przyjemności, także kulinarnych.
Badania zostały przeprowadzone przez uczonych z kilku amerykańskich ośrodków, tj. Yale University, John B. Pierce Laboratory, University of Texas oraz Oregon Research Institute. Ich wyniki zostały opublikowane w najnowszym „Science”.
– Po raz pierwszy przebadaliśmy reakcję mózgu na jedzenie, aby przewidzieć, czy jego właściciel przybierze w przyszłości na wadze – tłumaczy Dana Small z John B. Pierce Laboratory.
Naukowcy skorzystali z funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI), aparatu, który pozwala zmierzyć aktywność poszczególnych obszarów mózgu. Drugim ważnym narzędziem był... koktajl mleczny o smaku czekoladowym stosowany zamiennie z bezsmakową substancją. W badaniu wzięło udział kilkadziesiąt młodych kobiet w wieku 18 – 22 lat oraz podobnej wielkości grupa dojrzewających dziewcząt. Naukowcy śledzili, w jaki sposób ich mózgi reagują na wypijany koktajl. Pod lupę wzięli pewien obszar podwzgórza. To bowiem on odpowiada za wiele automatycznych reakcji organizmu, to tu znajduje się centrum łaknienia i sytości.
Wykonali również testy pod kątem obecności zmienności genetycznej związanej z zaburzeniami transportu dopaminy. Jeszcze przez kolejny rok obserwowali badane osoby.