To wniosek z badań przeprowadzonych przez Susanne Akterin, szwedzką uczoną z Karolinska Institutet. Ich przebieg przypominał eksperyment przeprowadzony przez autora głośnego amerykańskiego filmu dokumentalnego „Super Size Me”. Morgan Spurlock przez 30 dni jadł posiłki wyłącznie w barach sieci McDonald’s. W tym czasie kamera rejestrowała zmiany, jakie zachodziły w jego organizmie. Dokument dowodził niekorzystne-go wpływu podobnej diety na zdrowie.
Akterin także wykorzystała w swojej pracy dania serwowane w barach szybkiej obsługi. Tyle tylko, że karmiła nimi myszy. Jej eksperyment trwał dłużej, bo dziewięć miesięcy.
– W mózgach badanych zwierząt zaszły zmiany chemiczne podobne do tych, jakie towarzyszą chorobie Alzheimera – tłumaczy uczona. Chodzi o pojawienie się tzw. splątków neurofibrylarnych, nieprawidłowych zwłóknień utworzonych z białka tau. – Podejrzewamy, że duże spożycie produktów bogatych w tłuszcz i cholesterol w parze z genetycznymi predyspozycjami może się przyczyniać do rozwoju jednej z najbardziej znanych postaci demencji – dodaje Akterin.
O jakie predyspozycje chodzi? Szwedka skupiła się na badaniu wariantu genu apoE4, którego nosicielami jest od 15 do 20 proc. ludzi. Odgrywa on ważną rolę w procesie transportu cholesterolu. Ale jego obecność zwiększa ryzyko zachorowania na alzheimera.
Myszy wykorzystane w eksperymencie zostały genetycznie zmodyfikowane. Celem było uzyskanie u nich wariantu genu działającego w podobny sposób jak apoE4 u człowieka. To właśnie te zwierzęta były karmione jedzeniem z fast foodu, bogatym w tłuszcz, cukier i sól. Oprócz pojawienia się w mysich mózgach splątków zauważono coś jeszcze – obniżenie poziomu białka o nazwie Arc, związanego z procesem magazynowania wspomnień.