[link=http://www.rp.pl/pliki/nauka/radom.jpg][b]Zobacz grafiki w większym rozmiarze[/b][/link]
Zielony obszar nosi nazwę Piotrówka. 80 hektarów trawy w centrum miasta. Los, dzieje, historia umówiły się i sprawiły, że te tereny, podmokłe, nawilżane przez rzeczkę o apetycznej nazwie Mleczna, pozostają niezabudowane od czasów Kazimierza Wielkiego. Wcześniej kwitł tam wczesnośredniowieczny gród, w kilku osadach – targowej, wytapiającej żelazo, rolnej – kipiało życie. Ale XIV-wieczna lokacja przesunęła miasto obok, a pozostałości dawnego życia pochłonęła woda, błoto, zarosła je trawa.
– I dzięki Bogu! – zaciera ręce prof. Andrzej Buko, archeolog, mediewista, badacz początków państwa polskiego. – Woda świetnie konserwuje drewno, najlepszym przykładem Biskupin. Na szczęście nikt nie osuszył tych podmokłych i bagnistych terenów, w przeciwnym razie dziś już tam pod trawą, o ile w ogóle rosłaby tu trawa, pozostałoby kilka suchawych patyków. A tak, jest tam średniowieczny gród. A my go wydobędziemy spod tej trawy. Władze miasta są na tyle mądre, że ulokują w tym miejscu archeologów, a nie deweloperów. Zamiast bloków mieszkalnych powstanie archeologiczny skansen.
[srodtytul]Średniowieczna tajemnica[/srodtytul]
Na grodzisku Piotrówka prowadzono już wykopaliska, w latach 60. XX wieku. Ale nie było lidera tych badań, ktoś z uczestników umarł, ktoś przeszedł na emeryturę, suma sumarum wykopane zabytki tkwią w magazynach, dokumentacja w archiwach. Jednym słowem, łopaty powinny pójść ponownie w ruch w tym tajemniczym miejscu.