Philip Zimbardo mówi o sobie, że jest typowym Przyszłościowcem. – Pracuję, pracuję, pracuję. Aktualnie nad tym, żeby… mniej pracować i nauczyć się korzystać z codziennych uroków życia – wyznał „Rz”.
Co dziwniejsze, swojego pracoholizmu nie odziedziczył po przodkach. Jego rodzice pochodzą z tej część Włoch, w której ludzie nie używają czasu przyszłego, bo nie ma na niego gramatycznego określenia. Wszyscy więc – jak typowi włoscy hedoniści – żyją teraźniejszością. Zdaniem Zimbardo my, Polacy, zbyt często oglądamy się na przeszłość, to hamuje nas w podejmowaniu ważnych decyzji.
Typologia zaproponowana po ponad 30 latach badań przez Philipa Zimbardo i Johna Boyda w najnowszej książce „Paradoksy czasu” (już w księgarniach) opiera się na nieuświadamianym na co dzień przez każdego z nas stosunku do czasu.
I tak Przeszłościowcy będą myśleli o tym, co minęło, negatywnie lub pozytywnie, ale historia w pewien sposób wciąż będzie miała ogromny wpływ ich rozwój osobisty. Będą mieli na ścianach zdjęcia przodków i chętnie pójdą do kościoła.
Ludzie żyjący teraźniejszością (najwięcej ich jest w krajach najbliżej równika) działają pod wpływem impulsu, nie oszczędzają, nie inwestują, nie noszą zegarków. Są za to świetnymi kompanami do zabawy, uwielbiają pomagać innym i... często uprawiają ryzykowny seks.