Imperium Inków rozkwitło około 1400 roku, a zgasło — za sprawą hiszpańskiej konkwisty — w 1532 roku. Różnie próbowano tłumaczyć ten okres prosperity. Teraz naukowcy z Uniwersytetu w Montpellier we Francji przebadali skład osadów z okolicy centrum cywilizacji inkaskiej. Odnaleźli w nich wyraźne ślady znacznego ocieplenia klimatu w tamtym okresie.
[srodtytul]Tarasy wodą płynące [/srodtytul]
Wzrost temperatury zaczął się około 1150 roku, zamykając trwający tysiące lat okres suchego i zimnego nieurodzaju na obszarze dzisiejszego Peru. Inkascy rolnicy mogli wówczas zająć pod uprawę wyżej położone obszary górskie, do tej pory zbyt chłodne dla rolnictwa. Uprawy ziemniaków i kukurydzy, położone na tarasach ukształtowanych na stokach Andów, były zasilane wodą wypływającą z topniejących lodowców. To było dodatkowy plus trwającego blisko 400 lat ocieplenia.
Inkaskie rolnictwo funkcjonowało tak dobrze, że ludność imperium nie była w stanie przejeść wszystkich jego owoców. Nadwyżki żywności pozwoliły władcom zainwestować wielkie środki w budowę dróg i stworzenie silnej armii. Granice imperium przesunięto dzięki temu o 4000 km na południe, w kierunku dzisiejszego Ekwadoru.
Wszystkie te zdarzenia nie byłyby możliwe, gdyby nie wzrost temperatur— twierdzi kierujący badaniami dr Alex Chepstow-Lusty z Uniwersytetu w Montpellier.