Do takiego wniosku doszli dwaj amerykańscy paleontolodzy - John Horner i Mark Goodwin. Uważają oni, że różnice w budowie ciała młodych i dorosłych osobników uczeni biorą często omyłkowo za różnice między gatunkami. Rezultatem tego błędu jest zdecydowanie zbyt duża ilość wyróżnionych gatunków.

Obaj paleontolodzy są autorytetami w swojej dziedzinie. Pracują w Muzeum Paleontologicznym Uniwersytetu Berkeley w Kaliforni. Byli doradcami Stevena Spielberga podczas kręcenia filmu „Jurrassic Park". John Horner odkrył między innymi embrion dinozaura i fakt, że dinozaury z gatunku Maiasura opiekowały się swoim niedorosłym potomstwem.

Od dwunastu lat obaj uczeni badają rozwój osobniczy dinozaurów. Umożliwia im to słynne stanowisko Hell Creek w Ameryce Północnej, w stanie Montana. Przetrwało tam bardzo dużo kości. Badając te skamieniałości amerykańscy naukowcy doszli do wniosku, że wiele z nich, mimo, że wyglądają odmiennie, wcale nie należą do odmiennych gatunków lecz reprezentują osobniki tego samego gatunku ale w różnym wieku, od ledwie narodzonych do starych. Struktura kostna czaszki zmienia się w ciągu życia zwierzęcia. Dlatego, na przykład, wyróżniony niedawno gatunek Torosaurus, charakteryzujący się rogiem na czaszce, jest niczym innym jak zwykłym Triceratopem, tyle, że w dojrzałym wieku.

Podobnie dzieje się także współcześnie, dobrym tego przykładem są jeleniowate. Na przykład, młody jeleń samiec nie ma jeszcze rogów. Gdyby w przypadku jeleni posłużyć się metodą stosowaną w przypadku dinozaurów, należałoby z jednego gatunku jelenia utworzyć dwa - rogatego i nierogatego.