– To pierwszy przypadek w historii medycyny, gdy lekarz aktywnie stara się zapobiec wystąpieniu homoseksualizmu – mówi prof. Alice Dreger, bioetyk z Northwestern University. Prof. Dreger należy do grupy ponad 30 ekspertów – endokrynologów i etyków – protestujących przeciw stosowaniu eksperymentalnej terapii, której poddawane są płody. Chodzi o podawanie kobietom w ciąży deksametazonu – silnie działającego syntetycznego glikokortykosteroidu.
[srodtytul]Bardziej dziewczynka [/srodtytul]
W założeniu ta terapia ma pomóc dziewczynkom zagrożonym niebezpieczną chorobą – wrodzonym przerostem nadnerczy. Ale – jak twierdzą krytycy – może być również wykorzystywana, aby zapobiec homoseksualizmowi lub biseksualności, które częściej występują właśnie u kobiet z tą chorobą. Przyczyną całego zamieszania jest doświadczona lekarka dr Maria New – endokrynolog i pediatra z Mount Sinai School of Medicine. Nawet krytycy nie mogą jej odmówić wieloletniego doświadczenia i znajomości rzeczy. To właśnie dr New specjalizująca się w leczeniu skutków wrodzonego przerostu nadnerczy (w skrócie CAH) jest największą orędowniczką stosowania deksametazonu.
CAH to stosunkowo rzadka przypadłość dotykająca zaledwie jednego na ok. 16 tys. dzieci. Charakteryzuje się zaburzeniami wydzielania hormonów – przede wszystkim kortyzolu. Skutkiem jest nadmierne wydzielanie androgenów – męskich hormonów płciowych. Jednym z wielu efektów wrodzonego przerostu nadnerczy jest zaburzenie budowy narządów płciowych dziewczynek, a niekiedy obojnactwo. Wpływa również na zachowanie kobiet. Dotknięte chorobą panie częściej wykazują zainteresowanie własną płcią. Wybierają również bardziej "męski" styl życia.
Bioetycy protestujący przeciw praktykom dr New argumentują, że chodzi głównie o to, by dziewczynki nie były homo- lub biseksualne.