Eksperymentalna terapia może zapobiec homoseksualizmowi

Kontrowersyjna terapia kobiet w ciąży wywołała w USA falę oburzenia bioetyków

Aktualizacja: 11.08.2010 00:48 Publikacja: 10.08.2010 19:13

Leczenie płodów podejmowano jeszcze przed potwierdzeniem, że dziecko jest rzeczywiście chore

Leczenie płodów podejmowano jeszcze przed potwierdzeniem, że dziecko jest rzeczywiście chore

Foto: Getty Images

– To pierwszy przypadek w historii medycyny, gdy lekarz aktywnie stara się zapobiec wystąpieniu homoseksualizmu – mówi prof. Alice Dreger, bioetyk z Northwestern University. Prof. Dreger należy do grupy ponad 30 ekspertów – endokrynologów i etyków – protestujących przeciw stosowaniu eksperymentalnej terapii, której poddawane są płody. Chodzi o podawanie kobietom w ciąży deksametazonu – silnie działającego syntetycznego glikokortykosteroidu.

[srodtytul]Bardziej dziewczynka [/srodtytul]

W założeniu ta terapia ma pomóc dziewczynkom zagrożonym niebezpieczną chorobą – wrodzonym przerostem nadnerczy. Ale – jak twierdzą krytycy – może być również wykorzystywana, aby zapobiec homoseksualizmowi lub biseksualności, które częściej występują właśnie u kobiet z tą chorobą. Przyczyną całego zamieszania jest doświadczona lekarka dr Maria New – endokrynolog i pediatra z Mount Sinai School of Medicine. Nawet krytycy nie mogą jej odmówić wieloletniego doświadczenia i znajomości rzeczy. To właśnie dr New specjalizująca się w leczeniu skutków wrodzonego przerostu nadnerczy (w skrócie CAH) jest największą orędowniczką stosowania deksametazonu.

CAH to stosunkowo rzadka przypadłość dotykająca zaledwie jednego na ok. 16 tys. dzieci. Charakteryzuje się zaburzeniami wydzielania hormonów – przede wszystkim kortyzolu. Skutkiem jest nadmierne wydzielanie androgenów – męskich hormonów płciowych. Jednym z wielu efektów wrodzonego przerostu nadnerczy jest zaburzenie budowy narządów płciowych dziewczynek, a niekiedy obojnactwo. Wpływa również na zachowanie kobiet. Dotknięte chorobą panie częściej wykazują zainteresowanie własną płcią. Wybierają również bardziej "męski" styl życia.

Bioetycy protestujący przeciw praktykom dr New argumentują, że chodzi głównie o to, by dziewczynki nie były homo- lub biseksualne.

– Jej głównym celem jest zapobieganie obojnactwu i wszystkim problemom, jakie się z tym wiążą, w tym maskulinizacji zachowania. Włączając w to coś, co nazywa męską orientacją – atakuje prof. Dreger. Jej zdaniem te praktyki mogą doprowadzić do rutynowego wpływania na seksualność potomstwa przez manipulacje hormonalne jeszcze w życiu płodowym. To właśnie te obawy spowodowały, że sprawą zajęły się media.

[srodtytul]Miłość i medycyna [/srodtytul]

"Dowody na to, że homoseksualizm jest wrodzony, mogą równie dobrze prowadzić do uznania, że można mu zapobiegać. Tak jak ma to miejsce w badanym przez nas przypadku" – napisali eksperci zajmujący się działaniami dr New.

Amunicji krytykom dostarczyła sama lekarka, która podczas kilku konferencji naukowych zaprezentowała efekty podawania leku kobietom w ciąży i płodom. Wśród pożądanych skutków była m.in. zmiana zachowania. "Być może to podsunęło lekarzom pomysł, że celem tego leczenia jest normalizacja zachowania. Ale powiedzenie, że chcemy, by dziewczyna była mniej męska, to nie jest rozsądny cel opieki medycznej" – tłumaczy magazynowi "Times" David Sandberg, psycholog dziecięcy z Uniwersytetu Michigan.

Wątpliwości ekspertów budzi również fakt, że leczenie deksametazonem rozpoczyna się jeszcze przed ustaleniem, czy płód jest dziewczynką chorą na wrodzony przerost nadnerczy. W wielu przypadkach terapia jest zatem niepotrzebnym obciążaniem dziecka hormonami. Dr Maria New odmawia udzielania odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Wydała tylko oficjalne oświadczenie: "W ciągu mojej sześcioletniej praktyki w Mount Sinai nigdy nie podałam tego leku żadnej kobiecie w ciąży w celu leczenia jej nienarodzonego dziecka.

Oskarżenia, że moim celem jest zapobieganie homoseksualizmowi, są całkowicie nieprawdziwe". Lekarka przyznała jednak, że prowadzi wieloletnie obserwacje dzieci, które przed urodzeniem otrzymały terapię deksametazonem. Na stronie Maria New Children's Hormone Foundation ([link=http://www.newchf.org]www.newchf.org[/link]) można przeczytać, że leczeniu poddano już 600 ciężarnych kobiet, u których nienarodzonych dzieci wystąpiło ryzyko CAH.

– Sądzimy, że kobiety w ciąży nie wiedziały, że w tym wskazaniu lek jest eksperymentalny, że są częścią testów – nie ustępuje prof. Dreger.

W przyszłym miesiącu największe towarzystwa medyczne mają oficjalnie wydać wskazania dotyczące leczenia deksametazonem płodów. Wynika z nich, że ze względu na możliwe negatywne efekty uboczne podobna praktyka powinna być stosowana tylko w ramach badań klinicznych.

Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację