Nobel dla ojca in vitro

Nagroda przypadła Robertowi G. Edwardsowi za opracowanie metody pozaustrojowego zapłodnienia

Publikacja: 05.10.2010 00:44

Nobel dla ojca in vitro

Foto: AFP

Louise Brown, która jako pierwsza przyszła na świat z pomocą zapłodnienia in vitro, obchodziła w lipcu 32. urodziny. Ale dopiero w tym roku twórca tej metody został uhonorowany najważniejszą nagrodą, jaka może przypaść w udziale naukowcowi. Badania Roberta G. Edwardsa, emerytowanego profesora Uniwersytetu Cambridge, były „kamieniem milowym w rozwoju współczesnej medycyny – w swoim uzasadnieniu napisał Komitet Noblowski. – Umożliwiły leczenie niepłodności, stanu, który dotyka dużej części ludzkości, bo ponad 10 proc. wszystkich par na świecie”. Brytyjski naukowiec otrzyma 10 mln koron szwedzkich (około 1,5 mln dolarów).

Nie wiadomo jednak, czy 85-letni noblista pojawi się w grudniu na ceremonii wręczenia nagród. Ze względu na zły stan zdrowia nie udzielił wczoraj mediom żadnego komentarza. Informację o przyznaniu nagrody przekazała mu jego żona Ruth.

– Jesteśmy tym wyróżnieniem zachwyceni – powiedziała w imieniu rodziny.

[srodtytul]Duma z tysiąca[/srodtytul]

Zadowolenia z werdyktu Komitetu Noblowskiego nie kryje wielu naukowców. – Bez Boba nie byłoby naszego towarzystwa – skomentował dr Luca Gianaroli, przewodniczący Europejskiego Towarzystwa Reprodukcji Człowieka i Embriologii. – Jestem tym rozstrzygnięciem zachwycony – mówił Martin Johnson, profesor medycyny rozrodu na Uniwersytecie Cambridge. – Już dziesięć lat temu nominowaliśmy Boba do Nagrody Laskera (nazywana jest amerykańskim Noblem) i natychmiast mu ją przyznano. Nie rozumieliśmy, dlaczego Nobel przyszedł tak późno.

Dla współtwórcy metody in vitro Patricka Steptoe, współpracownika Edwardsa, nagroda przyszła za późno. Steptoe był ginekologiem, który pomógł tegorocznemu nobliście przełożyć eksperymenty laboratoryjne na praktykę kliniczną. Jako że był pionierem w dziedzinie laparoskopii, zastosował tę mało inwazyjną metodę do badania jajników i pozyskiwania z nich komórek jajowych. Współpraca między nimi układała się na tyle dobrze, że zaowocowała założeniem w Cambridge Bourn Hall Clinic. Było to pierwsze centrum, które zajmowało się leczeniem niepłodności. Lekarze z całego świata uczyli się w tej klinice, na czym polega in vitro.

[wyimek]Bob jest dla mnie jak dziadzio – mówi o Edwardsie Louise Brown, pierwsze dziecko z probówki[/wyimek]

Ponoć noblista nigdy nie czuł się tak dumny jak wtedy, gdy przekazywał swojemu współpracownikowi informację, że dzięki in vitro w Bourn Hall Clinic poczęło się już 1000 dzieci. – Nie zapomnę tej radości w jego oczach – wspominał.

Patrick Steptoe zmarł w 1988 roku. Regulamin Nagród Nobla zabrania przyznawania tego wyróżnienia pośmiertnie.

Historia Nobla dla ojca in vitro rozpoczęła się w latach 50. XX wieku. Robert Edwards zdał sobie wówczas sprawę z tego, że zapłodnienie komórki jajowej poza organizmem kobiety może być skutecznym sposobem leczenia niepłodności. Potwierdziły to doświadczenia na zwierzętach, które przeprowadzali jego koledzy po fachu.

Okazało się jednak, że ludzkie komórki jajowe mają inny cykl życia niż te pochodzące od królików. Dzięki seriom eksperymentów Edwardsowi udało się odkryć, jakie mechanizmy tym rządzą. Wyjaśnił, jak dojrzewają jajeczka, w jaki sposób proces ten jest regulowany przez hormony i w którym dokładnie momencie komórka jest najbardziej podatna na zapłodnienie.

W 1969 roku jego starania przyniosły sukces. Po raz pierwszy komórka jajowa została zapłodniona w probówce. Był tylko jeden problem: jej rozwój zatrzymywał się na pojedynczym podziale komórkowym. Edwards podejrzewał, że jajeczka, które dojrzały w jajnikach, są lepszej jakości niż te, które zostały pobrane do in vitro. Stąd szukał sposobu ich bezpieczniejszego pozyskiwania. Tak narodziła się potrzeba współpracy z Patrickiem Steptoe. Komórki jajowe uzyskane w drodze laparoskopii ulegały po zapłodnieniu w laboratorium podziałowi i tworzyły się z nich embriony.

[srodtytul]Obiekcje Watykanu[/srodtytul]

Badania duetu Edwards – Steptoe przyniosły obiecujące wyniki. Mimo to brytyjska Medical Research Council przestała je finansować. Ich prowadzenie stało się możliwe dzięki prywatnym inwestorom. – Bob często w swojej pracy zmagał się z przeciwnościami – przyznał dr Luca Gianaroli. Jego badania stały się tematem gorącej debaty. Duchowni, etycy i niektórzy uczeni domagali się ich przerwania.

Ale i dzisiaj nie brakuje przeciwników in vitro. Należy do nich m.in. Kościół katolicki. Jego negacja tej metody wynika z faktu, że oddziela proces zapłodnienia od aktu małżeńskiego, jakim jest stosunek seksualny między mężem a żoną. Ponadto dochodzi do wytworzenia nadmiaru [wyimek]Uzasadnienie decyzji Komitetu Noblowskiego [link=http://www.nobelprize.org]www.nobelprize.org[/link][/wyimek]embrionów, które – jeśli nie zostaną wszczepione do macicy – są niszczone lub zamrażane. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia arcybiskup Ignacio Carrasco de Paula ocenił wybór Edwardsa jako kompletnie nie na miejscu. – Nie sięgnął do głębi problemu bezpłodności, tylko znalazł rozwiązanie obchodząc go – podsumował osiągnięcia naukowe noblisty.

Członkowie Komitetu Noblowskiego milczą na temat przecieku ich werdyktu do prasy. Poniedziałkowy szwedzki dziennik „Svenska Dagbladet’s” poinformował swoich czytelników, że wyróżnienie będzie przyznane Robertowi Edwardsowi.

[ramka]Około 4 milionów osób urodziło się na świecie dzięki metodzie opracowanej przez tegorocznego noblistę. Pierwsze dziecko z probówki, Louise Brown, doczekało się już własnego potomstwa. Podobnie zresztą jak i kolejne. To zdaniem Komitetu Noblowskiego najlepszy dowód na bezpieczeństwo stosowania in vitro. Metoda jest też stosunkowo skuteczna. Szacuje się, że ok. 20 – 30 proc. wszczepionych zapłodnionych komórek prowadzi do ciąży i urodzenia dziecka.[/ramka]

Louise Brown, która jako pierwsza przyszła na świat z pomocą zapłodnienia in vitro, obchodziła w lipcu 32. urodziny. Ale dopiero w tym roku twórca tej metody został uhonorowany najważniejszą nagrodą, jaka może przypaść w udziale naukowcowi. Badania Roberta G. Edwardsa, emerytowanego profesora Uniwersytetu Cambridge, były „kamieniem milowym w rozwoju współczesnej medycyny – w swoim uzasadnieniu napisał Komitet Noblowski. – Umożliwiły leczenie niepłodności, stanu, który dotyka dużej części ludzkości, bo ponad 10 proc. wszystkich par na świecie”. Brytyjski naukowiec otrzyma 10 mln koron szwedzkich (około 1,5 mln dolarów).

Pozostało 89% artykułu
Nauka
Najkrótszy dzień i najdłuższa noc w 2024 roku. Kiedy wypada przesilenie zimowe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku