Często w pani gabinecie pojawiają się kobiety cierpiące z powodu osteoporozy?
Prof. Violetta Skrzypulec-Plinta: – W ciągu tygodnia mam około pięciu, sześciu pacjentek z osteopenią. Charakteryzuje je niska masa kostna, co można potraktować jako sygnał alarmowy przed zbliżającą się chorobą.
Głównie dotyka ona kobiet po menopauzie.
Ale nie tylko. Jest to również problem młodych kobiet. Szczególnie tych, które mają anoreksję, bulimię lub często poddają się drakońskim dietom. Skutkiem podobnych zachowań może być nieprawidłowa produkcja hormonów. A jak wiadomo, to estrogeny chronią nas, kobiety, przed wieloma chorobami, także przed osteoporozą. Tego naturalnego zabezpieczenia pozbawione są dziewczyny, u których dochodzi przedwcześnie (np. w 24. roku życia) do wygaśnięcia funkcji jajników. Zagrożenie dotyczy również osób z chorobami endokrynologicznymi, np. guzem przysadki. Groźna w swoich skutkach może być też panująca obecnie wśród młodych dziewcząt „moda na wampira". Chowanie swojej skóry przed słońcem pozbawia organizmu produkcji tak dobroczynnej dla naszych kości witaminy D.
Czy osteoporoza jest rzeczywiście tak straszną chorobą, jak mówią lekarze, czy to raczej przysłowiowe strachy na Lachy.