Dwaj mężczyźni, których tożsamości na razie lekarze nie chcą ujawniać, żyli z wirusem HIV przez ok. 30 lat. Poddawani byli standardowej terapii. Rozwój AIDS spowodował jednak u nich liczne inne choroby — m.in. nowotwory (białaczkę). Aby je leczyć specjaliści zdecydowali się wykonać przeszczep szpiku. Po tym zabiegu liczba wirusów HIV w krwi pacjentów spadła poniżej wykrywalnego poziomu. Mężczyźni żyją bez HIV/AIDS — jeden od czterech, drugi od dwóch lat.
Teraz ich lekarze z Brigham and Women's Hospital, zachęceni dobrymi wynikami krwi, zgodzili się na odstawienie leków przeciwwirusowych. Po prawie czterech miesiącach u jednego pacjenta i dwóch u drugiego nie zauważono nawrotu choroby. - Możemy powiedzieć, że jeżeli wirus zniknął na rok, czy nawet dwa lata, to ryzyko że choroba powróci są bardzo niskie — mówi sieci BBC dr Timothy Henrich.
— Ale to nie jest tak, że pokazaliśmy lekarstwo na AIDS. Do tego jeszcze daleka droga i za wcześnie jeszcze aby używać słowa „lek". Naukowcy zajmujący się HIV/AIDS od dawna podejrzewają, że szpik jest jednym z miejsc, w których ukrywa się wirus unikający zniszczenia przez podawane pacjentom leki. Z tego powodu zwykle po przerwaniu terapii — kiedy wyniki badań krwi są dobre, liczba wirusów znów zaczyna rosnąć. Teraz badacze obawiają się, że szpik to nie ostatnia kryjówka wirusów. Mogą się one przechować również w tkance mózgu lub w układzie pokarmowym — sądzi dr Henrich.
„Wyleczenie" AIDS transplantacją szpiku to nie pierwszy taki przypadek w historii medycyny. Słynny „berliński pacjent" Timothy Brown otrzymał podobny przeszczep w 2007 roku. Ale opiekujący się nim dr Gero Hütter ze szpitala akademickiego Charité — Universitätsmedizin Berlin na dawcę wybrał osobę z mutacją dającą odporność na HIV. Mimo, że „berliński pacjent" nie przyjmował leków, w jego krwi nie można wykryć śladów wirusów. Dwóch „nowych" pacjentów, którzy pokonali AIDS otrzymali szpik od zwykłych dawców — bez szczególnej odporności przeciw HIV. Czy taka procedura może stać się sposobem na AIDS? Wątpią w to eksperci.
— Przeszczep szpiku to skomplikowana i bardzo droga procedura medyczna niosąca ryzyko poważnych powikłań — przypomina dr Michael Brady z Terrence Higgins Trust. — Dla większości pacjentów z HIV jest ona groźniejsza niż kontynuowanie konwencjonalnej terapii. A zatem, choć trudno uważać to za rutynowy sposób leczenia, daje to lekarzom znak, w którą stronę powinny iść badania. Znane są również przypadki zahamowania choroby przez szybkie podanie leków przeciwwirusowych. Świadczą o tym wyniki francuskiego eksperymentu VISCONTI, w którym obserwowano chorych poddawanych terapii tuż po domniemanym zakażeniu.