Obywatelska oceanografia - amatorzy morskich podróży badaczami mórz

Nauka obywatelska - Badacze chcą poprosić amatorów morskich podróży o pomoc w badaniach stanu oceanów - pisze Krzysztof Urbański.

Aktualizacja: 11.09.2014 09:18 Publikacja: 11.09.2014 09:14

Załoga jachtu „Indigo V” pod dowództwem prof. Federica Lauro żeglowała po Oceanie Indyjskim i zbiera

Załoga jachtu „Indigo V” pod dowództwem prof. Federica Lauro żeglowała po Oceanie Indyjskim i zbierała próbki planktonu

Foto: Rzeczpospolita, Rachelle Jensen Rachelle Jensen

Chodzi o zebranie podstawowych informacji o biologicznych, chemicznych i fizycznych cechach oceanu z możliwie jak największej liczby akwenów. Takie dane są trudne do zdobycia, mimo stosowania w oceanografii zdjęć satelitarnych i nowoczesnych metod badawczych.

Pomysł „obywatelskiej oceanografii" na łamach magazynu „PLoS Biology" przedstawił zespół badaczy pracujący pod kierunkiem prof. Federica Lauro, mikrobiologa z australijskiego Uniwersytetu Nowej Południowej Walii i i Nanyang Technological University w Singapurze.

Badacze zainspirowali się historią Karola Darwina, który teorię ewolucji rozwinął podczas podróży morskiej na pokładzie statku HMS „Beagle".

Próba generalna

– Oceany na świecie są w dużej mierze niezbadane i mamy spore braki w danych oceanograficznych – mówi prof. Lauro. – Ze względów finansowych i logistycznych niewykonalne jest badanie rozległych obszarów. Ale wyposażeni w odpowiedni sprzęt obywatelscy naukowcy żeglujący po oceanach będą mogli zebrać duże ilości potrzebnych nam informacji.

W badaniach mogłyby uczestniczyć załogi nawet tysięcy jachtów. Dane pochodzące z wielu miejsc będą w stanie poprawić dokładność modeli klimatycznych, prognoz pogody, a nawet mogą pomóc w akcjach poszukiwawczych np. szczątków zaginionych samolotów czy statków.

W 2013 roku prof. Federico Lauro (prywatnie mistrz kraju w żeglarstwie) prowadził międzynarodową ekspedycję naukową na Oceanie Indyjskim. Naukowcy z 12 instytutów w Australii, Kanadzie, Singapurze, Danii i USA na pokładzie 18-metrowego jachtu S/Y „Indigo V" pokonali ponad 6,5 tys. mil morskich między Kapsztadem w Afryce Południowej i wyspą Phuket w Tajlandii. To była próba generalna.

Codzienne obowiązki na pokładzie pełnomorskiego jachtu uczestnicy wyprawy łączyli z systematycznymi obserwacjami otoczenia. Opracowali prostą i niezawodną technikę pobierania próbek planktonu i ich katalogowania. Załoga „Indigo V" testowała nowe instrumenty do pobierania próbek. Instrumenty zostały tak zaprojektowane, aby pobierać próbki planktonu z wód powierzchniowych i wykonać podstawowe pomiary fizyczne i chemiczne nawet w najtrudniejszych warunkach na morzu. Ich obsługa została maksymalnie uproszczona, tak aby poradziły sobie z nią załogi jachtów i statków wycieczkowych.

Próbki z podróży po Oceanie Indyjskim zostały zakonserwowane w roztworze soli, a potem trafiły do laboratorium, gdzie było możliwe odczytanie DNA i RNA mikroorganizmów morskich.

Droga dyscyplina

– Nasz projekt pokazał, że za pomocą prostych instrumentów i po przeszkoleniu żeglarze mogą szalenie nam pomóc. Dzięki ich wysiłkowi może powstać największa do tej pory globalna sieć monitoringu oceanograficznego – powiedział prof. Federico Lauro. – Co ciekawe, cały czteromiesięczny rejs napędzanego energią wiatru jachtu kosztował tyle co równowartość jednego dnia pracy zespołu badaczy na pokładzie statku badawczego.

Oceanografia od dawna jest bardzo drogą dyscypliną naukową. Cięcia budżetowe dotknęły nauk o środowisku na całym świecie. Stało się to w momencie, gdy starzejąca się flota statków badawczych powinna zostać odnowiona. Autorzy artykułu w „PLoS Biology" wyjaśniają, że wykorzystanie nauki obywatelskiej w oceanografii będzie kosztować znacznie mniej niż tradycyjne metody badawcze. Dodatkowo może spopularyzować wiedzę o stanie i zagrożeniach światowego oceanu.

– Żeglarze są dobrze nastawieni do wysiłku, a to wynika z fascynacji podróżami morskimi i chęci poznawania piękna, mocy i bezmiaru oceanów – uważa prof. Lauro.

Próbki bakterii i planktonu, które są podstawą łańcucha pokarmowego, zebrane przez żeglarzy i członków załóg mniejszych statków wycieczkowych staną się podstawą oceny zdrowia oceanów.

– Tych organizmów w oceanie jest najwięcej i prawdopodobnie są najbardziej narażone na zmieniające się warunki w globalnym oceanie – podkreśla prof. Lauro.

– Mikroorganizmy w oceanach odgrywają istotną rolę w przetwarzaniu składników odżywczych i produkcji tlenu dla całej planety – dodaje prof. Joseph Grzymski z Desert Research Institute w Newadzie, współautor artykułu w „PLoS Biology". – Jeśli oceany są w niebezpieczeństwie, to także ludzkość jest w niebezpieczeństwie. Liczba mieszkańców naszej planety stale rośnie, teraz szybciej niż kiedykolwiek, toteż zrozumienie globalnych procesów wpływających na zdrowie mikroorganizmów jest kluczowe.

Chodzi o zebranie podstawowych informacji o biologicznych, chemicznych i fizycznych cechach oceanu z możliwie jak największej liczby akwenów. Takie dane są trudne do zdobycia, mimo stosowania w oceanografii zdjęć satelitarnych i nowoczesnych metod badawczych.

Pomysł „obywatelskiej oceanografii" na łamach magazynu „PLoS Biology" przedstawił zespół badaczy pracujący pod kierunkiem prof. Federica Lauro, mikrobiologa z australijskiego Uniwersytetu Nowej Południowej Walii i i Nanyang Technological University w Singapurze.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Materiał Partnera
Motory molekularne. Tak naukowcy uczą nanocząsteczki kręcić się na zawołanie
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Nauka
Połączenie tych dwóch leków wydłużyło życie myszy o około 30 proc. Czy pomoże ludziom?
Nauka
Naukowcy ostrzegają przed tym, co dzieje się w oceanach. „Prawdziwy powód do niepokoju”
Nauka
Rak i ryba. Czy mogą nam pomóc usunąć mikroplastik ze środowiska?
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Nauka
Niezwykłe znalezisko na Hawajach. Z jądra Ziemi wyciekają złoto i inne cenne metale
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont