Technika medyczna - wykrywacz raka

To doktor House na nadgarstku – niewielkie urządzenia ma analizować stan zdrowia użytkownika - pisze Piotr Kościelniak.

Publikacja: 30.10.2014 07:12

Noszony na ręku diagnosta zaalarmuje, gdy wskaźniki biochemiczne będą odbiegać od normy

Noszony na ręku diagnosta zaalarmuje, gdy wskaźniki biochemiczne będą odbiegać od normy

Foto: Bloomberg

Gadżet jest nowym pomysłem laboratorium do zadań specjalnych Google X. System składa się z „diagnozujących" nanocząsteczek oraz odbiornika informacji w formie zegarka na rękę. Takie urządzenie mogłoby informować swojego użytkownika o zmianach nowotworowych, zagrożeniu cukrzycą, zawałem, niewydolnością nerek itd. Według oficjalnego komunikatu firmy system jest jeszcze we wczesnej fazie przygotowań.

Zwiadowcy z klejem

Idea, choć pachnie filmem science fiction, jest dość prosta i opiera się na wykorzystaniu magnetycznych nanocząsteczek. Człowiek połykałby ich miliony w jednej pigułce. Następnie podróżowałyby one wraz z krwią, monitorując stan zdrowia.

Jak? W zależności od budowy nanocząsteczki mogłyby się przyklejać do zmienionych chorobowo komórek lub białek sygnalizujących jakieś schorzenie. To już obecnie osiągalne dla medycyny.

Dalej jednak pomysł jest bardziej oryginalny. Ponieważ magnetyczne nanocząsteczki przepływałyby naczyniami krwionośnymi przez nadgarstek, zegarek mógłby je przyciągnąć i policzyć. Na przykład urządzenie mogłoby sprawdzić, ilu „zwiadowców" przykleiło się do markerów nowotworowych. Gdyby się okazało, że jest ich więcej, niż przewiduje norma, zegarek wyświetliłby komunikat o konieczności poddania się dodatkowym testom.

W ten sam sposób odbywałoby się wykrywanie cukrzycy czy uszkodzenia nerek. Nanocząsteczki można w teorii przystosować do wykrywania dowolnych zmian w biochemii organizmu człowieka.

Na przykład wysoki poziom potasu sygnalizuje problemy z nerkami – opisują inżynierowie Google X. Są przekonani, że można opracować porowate nanocząsteczki, które zmienią kolor, gdy wejdą w kontakt z potasem. Taką zmianę mogłyby zarejestrować czujniki w zegarku. Podobnie jest z blaszkami miażdżycowymi. Ich nagromadzenie wywoływałoby alarm w urządzeniu.

Inny pomysł – nanocząsteczki przyklejające się do określonych fragmentów DNA. To daje jeszcze większe możliwości wykrywania chorób – np. zakażeń bakteryjnych i wirusowych.

„Nowe technologie – miniaturowe czujniki, nanocząteczki i mikroskopy – dały naukowcom nadzieję na opracowanie nowego rodzaju testów – piszą w oficjalnym komunikacie pracownicy Google X. – Wcześniej badanie choroby było trochę jak studiowanie kultury francuskiej w helikopterze lecącym nad Paryżem. Miało się ogólny obraz, ale byliśmy z daleka od prawdziwych wydarzeń".

Internet to nie wszystko

Google – firma zajmująca się przede wszystkim reklamą w internecie – już wcześniej sygnalizowało zainteresowanie kwestiami medycznymi.

Jego szefowie zainwestowali m.in. w firmę Calico zajmującą się problemem starości. „Nie powinniście być zaskoczeni, jeśli będziemy inwestować w programy wyglądające dziwnie lub ryzykownie w porównaniu z naszym obecnym biznesem internetowym" – napisał wówczas Larry Page, współzałożyciel Google, informując o uruchomieniu nowej firmy. Podkreślił jednocześnie, że nakłady na Calico są na razie niewielkie.

Google zainwestowało również w 23andMe specjalizującą się w osobistych testach genetycznych.

Dziełem inżynierów laboratorium Google X jest również soczewka kontaktowa (nakładana na oko) mierząca poziom glukozy.

Dla diabetyków takie rozwiązanie jest wręcz rewolucyjne. Zamiast kłuć się w palec nawet kilka razy dziennie, wystarczy nosić soczewkę w oku. Wbudowane w nią czujniki monitorują poziom glukozy, alarmując o ewentualnych jego wahaniach i sugerując przyjmowanie insuliny.

Produkcją, testowaniem i sprzedażą soczewek opracowanych przez inżynierów Google ma się zająć część korporacji Novartis-Alcon specjalizującej się w okulistyce.

Materiał Promocyjny
Budujemy cyfrową tarczę bezpieczeństwa surowcowego
Materiał Partnera
Fajans w dyplomacji. Jak ceramika z Włocławka zaistniała w polityce kulturalnej PRL?
Nauka
Picasso w świecie biznesu. Dlaczego powstają korporacyjne kolekcje sztuki
Nauka
Naukowcy potwierdzili 67-letnią hipotezę. „Niemożliwe” odkrycie
Nauka
Sprawdzian z góralskiego. Czy da się jeszcze ocalić mowę Podhala?
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem