Nadgodziny grożą chorobami serca

Nadgodziny w pracy radykalnie zwiększają zagrożenie poważnymi chorobami układu krążenia. Im dłużej siedzimy za biurkiem, tym większe ryzyko.

Aktualizacja: 24.08.2015 22:10 Publikacja: 24.08.2015 21:00

Nadgodziny grożą chorobami serca

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Śmierć z przepracowania dotąd kojarzyła nam się głównie z Japończykami – stąd termin stosowany na określenie tego zjawiska to karoshi. Szacuje się, że każdego roku z nadmiaru pracy umiera nawet 30 tys. Japończyków – mają nadciśnienie i miażdżycę, a umierają na zawał serca lub udar mózgu.

Zarobieni


Ale najnowsze dane publikowane przez fachowy magazyn „Lancet" wskazują, że to nie czysto japońska specyfika pracy odpowiada za efekt karoshi. Zespół z University College London przebadał kilkaset tysięcy pacjentów na trzech kontynentach. Wyniki są miażdżące: 55-godzinny tydzień pracy zwiększa ryzyko śmierci z powodu udaru o 33 proc. w stosunku do osób, które mogą pracować „tylko" 35–40 godzin w tygodniu. Rośnie też generalnie ryzyko choroby wieńcowej – o 13 proc.

Wyniki zespołu Miki Kivimäkiego z University College London potwierdzają to, co lekarze wiedzą od dawna, lecz co nie przebija się do świadomości pracowników, pracodawców ani polityków decydujących o czasie pracy. Ludzie pracujący od świtu do nocy, zmuszani do rezygnacji z dni wolnych i weekendów chorują częściej i poważniej.

Prof. Kivimäki jest epidemiologiem specjalizującym się w zagadnieniu wpływu przepracowania na zdrowie publiczne. Na potrzeby najnowszego opracowania dotyczącego udarów jego zespół przeanalizował dokumentację medyczną z 17 badań. Objęły one w sumie 530 tys. osób – mężczyzn i kobiet w okresie nieco ponad siedmiu lat. Analiza zapadalności na chorobę wieńcową wymagała sprawdzenia wyników 25 badań, w których brało udział 600 tys. osób. Dane zbierano przez osiem lat na trzech kontynentach – w Ameryce Północnej, w Europie i Australii. To największe tego typu badania w historii.

Naukowcy nie mają jednak jednoznacznych dowodów na to, że to właśnie przepracowanie jest powodem zachorowań – to Kivimäki przyznaje wprost. Aby to udowodnić, konieczne byłyby badania z grupą kontrolną, ślepymi próbami itd.

Ale naukowcy na potwierdzenie swojej tezy mają silne przesłanki. Jeżeli pracę 35–40 godzin tygodniowo uznać za normalność, to u tych, którzy pracują 41–48 godzin tygodniowo, zagrożenie udarami rośnie o 10 proc. Osoby spędzające w pracy 49–54 godziny tygodniowo obciążone są ryzykiem większym o 27 proc. I wreszcie harujący 55 i więcej godzin – o jedną trzecią. Wzrost zapadalności na choroby układu krążenia jest zatem powiązany z wydłużeniem czasu pracy.

Według danych Eurostatu z 2014 roku Polacy są jedną z najciężej pracujących nacji Unii Europejskiej. Polacy i Polki pracują średnio 41,1 godziny tygodniowo. W tej konkurencji wyprzedzają nas m.in. mieszkańcy Wielkiej Brytanii (42,4 godziny tygodniowo), Portugalii (41,7) i Austrii (41,5). Jesteśmy powyżej średniej unijnej. Dla porównania – w Turcji średni wskaźnik przepracowanych godzin w tygodniu wynosi dla mężczyzn 51,5.

„Długie godziny pracy to nie jest wcale rzadkie zjawisko. Wśród państw członkowskich Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) Turcja ma najwyższy odsetek osób pracujących więcej niż 50 godzin tygodniowo – aż 43 proc. Holandia ma za to najniższy – mniej niż 1 proc." – napisał w komentarzu w „Lancet" dr Urban Janlert z Uniwersytetu Umea w Szwecji.

Stres, alkohol i brak ćwiczeń

Jak naukowcy tłumaczą zawał lub wylew z przepracowania? „Nagła śmierć z wyczerpania pracą zwykle jest efektem powtarzających się bodźców stresujących. Czynniki takie jak brak aktywności fizycznej również mogą się do tego przyczyniać. Hipotezę tę potwierdzają wyniki świadczące o większym zagrożeniu udarem u osób prowadzących siedzący tryb życia" – napisali naukowcy z University College London w „Lancet".

Co więcej, zapracowani często nie dostrzegają sygnałów ostrzegawczych, które wysyłają ich organizmy. Nie mają czasu się tym zająć, nie mają nawet czasu na wizytę u lekarza.

Do pracoholizmu dochodzi jeszcze alkoholizm – w ten sposób przepracowani ludzie starają się zrekompensować stres w życiu zawodowym. „Brak aktywności fizycznej zwiększa ryzyko zachorowania przez liczne mechanizmy biologiczne" – piszą naukowcy. „Intensywne spożycie alkoholu, które jest czynnikiem ryzyka udarów, również ma tu znaczenie, ponieważ osoby przepracowane często piją więcej niż ludzie, którzy trzymają się normalnych godzin pracy".

Wcześniejsze badania prof. Kivimäkiego (200 tys. pacjentów z siedmiu krajów Europy) wskazują, że stres w pracy jest jednym z głównych czynników występowania zawałów. Osoby, które opisywały swoją pracę jako stresującą, obciążone są o 23 proc. wyższym ryzykiem zawału niż osoby nieprzejmujące się tak bardzo swoim życiem zawodowym.

Co w tym przypadku oznacza słowo „stres"? Naukowcy przyjęli, że występuje on wówczas, gdy pracownikowi stawia się wysokie wymagania, a jednocześnie nie pozostawia mu się pola do decydowania o sposobie realizacji zadań.

– To połączenie wysokich oczekiwań i braku kontroli sprawia największe problemy – tłumaczy prof. Andrew Streptoe z UCL. – Z takim stanem rzeczy najczęściej spotykamy się w słabo płatnych zajęciach, gdzie pracownicy są zmuszeni do wykonywania powtarzalnych czynności, jak na linii produkcyjnej, bez możliwości podejmowania decyzji.

Ale – tłumaczy naukowiec – nie oznacza to, że stres nie dotyczy osób o wyższym statusie społecznym. W podobnej sytuacji znajdują się lekarze, wobec których mamy wysokie wymagania, a jednocześnie system zmusza ich do podporządkowania działań systemowi i wypełniania (w ich mniemaniu) bezużytecznej dokumentacji. Piloci muszą mieć najwyższe kwalifikacje, jednak ich praca uzależniona jest od rozkładu lotów i pogody – co w naturalny sposób rodzi stres.

Rytm dobowy

Problem z nadgodzinami nie ogranicza się, niestety, do chorób układu krążenia. Zaburzenie naturalnego cyklu dobowego (praca do późna) przyczynia się do rozwoju cukrzycy, a nawet niektórych nowotworów. Dotyczy to również osób, które pracują na drugą zmianę.

Jak się przed tym bronić? W większości przypadków ograniczenie czasu pracy i zadbanie o równowagę między pracą i życiem prywatnym jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe.

– Większość z nas mogłaby skrócić czas pracy w pozycji siedzącej, zadbać o aktywność fizyczną czy zmodyfikować dietę. I to byłoby znacznie istotniejsze niż skrócenie czasu pracy – przekonuje w „Guardianie" dr Tim Chico, kardiolog z Uniwersytetu Sheffield w Wielkiej Brytanii. – Możemy też zastanowić się nad tym, w jaki sposób otoczenie w pracy wpływa na zachowania prozdrowotne.

Śmierć z przepracowania dotąd kojarzyła nam się głównie z Japończykami – stąd termin stosowany na określenie tego zjawiska to karoshi. Szacuje się, że każdego roku z nadmiaru pracy umiera nawet 30 tys. Japończyków – mają nadciśnienie i miażdżycę, a umierają na zawał serca lub udar mózgu.

Zarobieni


Ale najnowsze dane publikowane przez fachowy magazyn „Lancet" wskazują, że to nie czysto japońska specyfika pracy odpowiada za efekt karoshi. Zespół z University College London przebadał kilkaset tysięcy pacjentów na trzech kontynentach. Wyniki są miażdżące: 55-godzinny tydzień pracy zwiększa ryzyko śmierci z powodu udaru o 33 proc. w stosunku do osób, które mogą pracować „tylko" 35–40 godzin w tygodniu. Rośnie też generalnie ryzyko choroby wieńcowej – o 13 proc.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”