Drogi dzikiego kota (Felis silvestris) i człowieka krzyżowały się już dużo wcześniej, niż ten czworonóg stał się domowym piecuchem. Dzieje tego współżycia, w czasie i przestrzeni, odtworzyli badacze z Instytutu Jacques'a Monoda w Paryżu.
Koty są samotnikami, polują na zawłaszczonym przez siebie terytorium, nie tworzą hierarchicznej struktury socjalnej. Dlatego pięć podgatunków Felis silvestris – jak mogłoby się wydawać – nie było dobrymi kandydatami do udomowienia. A jednak do tego doszło, choć udomowione koty pozostały bardzo niezależne. Udomowienie objęło tylko jeden podgatunek z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej – Felis silvestris lybica. Toteż przodkiem domowych kocurów nie jest Felis silvestris silvestris, dziki kot europejski, lecz jego orientalny kuzyn.
Naukowcy z zespołu, którym kieruje prof. Thierry Grange, zbadali próbki mitochondrialnego DNA pobrane od 423 kotów starożytnych (pochodzących z grobów Wikingów, kocich mumii z czasów egipskich i z epoki kamienia) i średniowiecznych oraz 28 współczesnych. DNA mitochondrialne – w skrócie DNAmt – nie jest zawarte w jądrach komórkowych, lecz w mitochondriach – maleńkich organach dostarczających komórkom energii. DNA mitochondrialne przekazywane jest wyłącznie przez matkę. Jest stosunkowo łatwe do sekwencjonowania, umożliwia odtworzenie przodków linii żeńskiej, a to z kolei jest podstawą do zbadania dróg rozprzestrzeniania się po świecie (porównywanie podobieństwa genomów).
Od dawna wiadomo, że udomowiony kot występował w starożytnym Egipcie, zwierzęta te nawet mumifikowano. Ale zaskoczeniem było odkopanie na Cyprze grobu dziecka sprzed 9500 lat, któremu towarzyszył kot. Tak dawna metryka domowego kota była początkowo dla badaczy zaskoczeniem, jednak szybko wyjaśnili, dlaczego akurat tam i w tym czasie nastąpiło udomowienie.
Cypr wchodził w obręb tzw. Żyznego Półksiężyca, rejonu wschodniego Śródziemnomorza, gdzie doszło do powstania rolnictwa właśnie mniej więcej w tym okresie. Powodem bliskich relacji Felis silvestris lybica i człowieka były zapasy zboża i żerujące na nim myszy i szczury, które dla tego drapieżnika były idealnym pożywieniem. Korzyść z tego polowania była obopólna. Ludzie chętnie tolerowali koty w swoich siedzibach – te drapieżniki zmniejszały straty w ich plonach.