Być może jest jednak szansa dla okaleczonych ludzi. Niezwykłą terapię wykorzystującą... preparat ze świńskiego pęcherza proponuje amerykańska firma ACell. Początkowo wykorzystywany był on przez weterynarzy – do regenerowania więzadeł u koni i eksperymentalnego odtwarzania organów zwierząt.
Tak było do 2005 roku, gdy Lee Spievack, właściciel sklepu modelarskiego, stracił koniec palca, prezentując klientowi miniaturowy samolot napędzany plastikowym śmigłem. Odciętego fragmentu nie udało się znaleźć, a lekarz polecił przeszczep skóry, by zakryć kikut. Spievack zwrócił się jednak do swojego brata – założyciela ACell, który zasugerował mu wykorzystanie preparatu z tzw. macierzy międzykomórkowej.
Zawiera ona substancje aktywujące regenerację tkanek. – Po czterech tygodniach rana się zabliźniła, a po czterech miesiącach palec wyglądał, jakby nic się nie stało – mówi Lee Spievack. Nawet linie papilarne są takie same. Jedyny problem – paznokieć na zregenerowanym palcu rośnie szybciej niż inne.
Choć naukowcy nie wiedzą dokładnie, w jaki sposób działa preparat, zyskał on już wstępną akceptację amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), jest też testowany na okaleczonych żołnierzach w jednej z baz w Teksasie. Część naukowców podchodzi jednak sceptycznie do pomysłu regeneracji tkanek człowieka preparatem ze świni. – Nie zamierzam już sobie nic odcinać i sprawdzać, czy odrośnie – zapewnia teraz Lee Spievack.