– Kubuś zachorował w wieku dziewięciu miesięcy. Miał sepsę, zapalenie płuc, zapalenie ucha, był w śpiączce – opowiada jego mama Sabina Szafraniec. Choroby te zostały wywołane przez pneumokoki, bakterie atakujące różne narządy człowieka. Tego, co przeszedł chłopiec i jego rodzina, nie sposób opisać. Ale można było tego uniknąć. – Nie zaszczepiłam Kubusia przeciwko pneumokokom nie dlatego, że nie miałam pieniędzy, ale dlatego, że nikt mi nie powiedział, że coś takiego jest możliwe. Mam żal do lekarza – tłumaczy Szafraniec, współzałożycielka Stowarzyszenia Pomocy Rodzinom Dzieci Cierpiących na skutek Inwazyjnych Chorób Bakteryjnych „Parasol dla życia”. Dziś jej syn ma trzy latka. Śladem po chorobie jest głuchota na jedno ucho. Ale do dziesiątego roku życia z jego zdrowiem może wydarzyć się właściwie wszystko.
Według najnowszych obliczeń lekarzy, choroba pneumokokowa dotyka 200 na 100 tys. najmłodszych Polaków. Są to dane szacunkowe, ponieważ z braku wiarygodnego systemu rejestracji informacji brak.
Zakażenie, jeśli nie zakończy się śmiercią, grozi poważnymi uszkodzeniami układu nerwowego. Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje wprowadzenie szczepionek przeciwko pneumokokom do narodowych programów szczepień. W latach 2006 – 2007 stało się tak w 12 krajach Europy. W Polsce szczepionka jest zalecana, co oznacza, że rodzice muszą płacić za nią z własnej kieszeni. Jedna dawka kosztuje od 250 do 350 zł (w zależności od wieku dziecka należy podać od jednej do czterech dawek).
Pokrycie tej kwoty przez Ministerstwo Zdrowia wydaje się być dużym kosztem. Ale jak pokazują doświadczenia, inwestycja ta powinna się zwrócić.
Od 1 marca 2006 roku w wyniku uchwały rady miejskiej w Kielcach rozpoczęto w tym mieście powszechne szczepienia dzieci przeciwko pneumokokom. – W 2007 roku w grupie szczepionych o 60 proc. spadła liczba hospitalizowanych z powodu zapalenia płuc – podaje dr Marian Patrzałek z Poradni Konsultacyjnej Szczepień w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Kielcach. Może to wskazywać na dominującą rolę pneumokoków jako czynnika etiologicznego, co potwierdzają dane międzynarodowe.