Podczas rozpoczynających się igrzysk mają ponownie zabłysnąć skompromitowane gwiazdy z Aten sprzed czterech lat: grecka sprinterka Ekaterini Thanou i węgierski dyskobol Róbert Fazekas. Greczynka dzięki sfingowanemu wypadkowi motocyklowemu uniknęła kontroli antydopingowej w przeddzień igrzysk, a Węgier wpadł, próbując podmienić próbkę moczu do analizy. Oboje zostali wówczas zdyskwalifikowani.
Mimo tych spektakularnych skandali zastanawia, dlaczego tak niewielu zawodników jest przyłapywanych na dopingu. Jeszcze dwa lata temu jedno z amerykańskich laboratoriów pracujących dla World AntiDoping Agency (WADA) wykryło niedozwolone substancje w zaledwie dziewięciu na 2,6 tys. przebadanych próbek moczu. Nie jest tajemnicą, że w przypadku niektórych konkurencji ze świecą szukać tych zawodników, którzy nie biorą, a czystymi dyscyplinami pozostały już tylko golf, szachy i strzelanie z łuku.
Badaczom z Copenhagen Muscle Research Center tak niewielka liczba sportowców przyłapanych na dopingu wydała się podejrzana, wykonali więc interesujący eksperyment. Dwóm laboratoriom akredytowanym przez WADA przesłali próbki moczu pobrane od mężczyzn zażywających erytropoetynę (EPO), najbardziej znany środek dopingujący, zwiększający wydajność mięśni niezbędną w sportach wytrzymałościowych takich jak kolarstwo.
Co wykazały badania? Tylko jedno laboratorium potwierdziło obecność dopingu w niektórych próbkach. Drugi ośrodek w ogóle nie wykrył EPO, choć niektóre z próbek wydały mu się "podejrzane".
Oliwy do ognia dolały badania dotyczące profilu steroidowego – stosowania testosteronu wspomagającego rozwój mięśni w sporcie wysiłkowym, takim jak podnoszenie ciężarów. Szwedzcy naukowcy wykazali, że nie można wykryć obecności tego hormonu w próbkach pochodzących od osób rasy żółtej, bo dzięki drobnej zmianie genetycznej testosteron nie jest u nich wydzielany do moczu. Nadzieję na lepszą jego wykrywalność przynosi najnowszy test metodą izotopowej spektrometrii mas pozwalający na zidentyfikowanie nawet poniżej 2 nanogramów tej substancji na mililitr moczu. Pisaliśmy o tym w "Rzeczpospolitej" 20 czerwca tego roku.