Krew nie kłamie, doping w odwrocie

W Pekinie zostaną wykorzystane najnowocześniejsze metody analityczne mające położyć kres pladze dopingu. Przełomem mają być badania krwi zawodników, po raz pierwszy prowadzone na taką skalę

Aktualizacja: 08.08.2008 17:40 Publikacja: 07.08.2008 21:43

Krew nie kłamie, doping w odwrocie

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Podczas rozpoczynających się igrzysk mają ponownie zabłysnąć skompromitowane gwiazdy z Aten sprzed czterech lat: grecka sprinterka Ekaterini Thanou i węgierski dyskobol Róbert Fazekas. Greczynka dzięki sfingowanemu wypadkowi motocyklowemu uniknęła kontroli antydopingowej w przeddzień igrzysk, a Węgier wpadł, próbując podmienić próbkę moczu do analizy. Oboje zostali wówczas zdyskwalifikowani.

Mimo tych spektakularnych skandali zastanawia, dlaczego tak niewielu zawodników jest przyłapywanych na dopingu. Jeszcze dwa lata temu jedno z amerykańskich laboratoriów pracujących dla World AntiDoping Agency (WADA) wykryło niedozwolone substancje w zaledwie dziewięciu na 2,6 tys. przebadanych próbek moczu. Nie jest tajemnicą, że w przypadku niektórych konkurencji ze świecą szukać tych zawodników, którzy nie biorą, a czystymi dyscyplinami pozostały już tylko golf, szachy i strzelanie z łuku.

Badaczom z Copenhagen Muscle Research Center tak niewielka liczba sportowców przyłapanych na dopingu wydała się podejrzana, wykonali więc interesujący eksperyment. Dwóm laboratoriom akredytowanym przez WADA przesłali próbki moczu pobrane od mężczyzn zażywających erytropoetynę (EPO), najbardziej znany środek dopingujący, zwiększający wydajność mięśni niezbędną w sportach wytrzymałościowych takich jak kolarstwo.

Co wykazały badania? Tylko jedno laboratorium potwierdziło obecność dopingu w niektórych próbkach. Drugi ośrodek w ogóle nie wykrył EPO, choć niektóre z próbek wydały mu się "podejrzane".

Oliwy do ognia dolały badania dotyczące profilu steroidowego – stosowania testosteronu wspomagającego rozwój mięśni w sporcie wysiłkowym, takim jak podnoszenie ciężarów. Szwedzcy naukowcy wykazali, że nie można wykryć obecności tego hormonu w próbkach pochodzących od osób rasy żółtej, bo dzięki drobnej zmianie genetycznej testosteron nie jest u nich wydzielany do moczu. Nadzieję na lepszą jego wykrywalność przynosi najnowszy test metodą izotopowej spektrometrii mas pozwalający na zidentyfikowanie nawet poniżej 2 nanogramów tej substancji na mililitr moczu. Pisaliśmy o tym w "Rzeczpospolitej" 20 czerwca tego roku.

Przeważająca większość badań antydopingowych prowadzona jest na próbkach moczu, a oszukanie systemu do niedawna nie stanowiło większego problemu. Zawodnicy nagminnie podmieniali próbki lub dodawali do nich proszek mydlany – zawarte w nim detergenty zawierają enzymy zwane proteazami, które błyskawicznie rozkładają EPO, tak że nie pozostaje po nim ślad. Po wzmożonych kontrolach, podczas których agenci antydopingowi przyglądali się zupełnie nagim zawodnikom oddającym mocz, sportowcy zaczęli nawet wstrzykiwać sobie cudzą urynę do pęcherza (nosi to nazwę cewnikowania).

Po kilku wpadkach, które obnażyły słabości systemu antydopingowego, wreszcie coś w tej sferze drgnęło. Spośród 189 zawodników tegorocznego Tour de France ujawniono dziewięć przypadków zażywania EPO – to sporo jak na tę konkurencję, choć lekarze z nią zaznajomieni uważają, że doping stosują wszyscy kolarze. Bez niego po prostu nie da się przejechać liczącego ponad 3,5 tys. km morderczego wyścigu. Nieco światła na sukces systemu antydopingowego rzuca wieść o wprowadzeniu do EPO przez producenta specjalnego znacznika – cząsteczki, która miała pomóc w wykryciu dopingu u kolarzy. Firma Roche, wytwarzająca syntetyczne EPO trzeciej generacji o nazwie Mircera, uparcie temu zaprzecza.

Podczas igrzysk w Pekinie po raz pierwszy w historii na dużą skalę będą wykonywane analizy krwi. To diametralnie zmieni skuteczność wykrywania dopingu – twierdzą specjaliści. Dzięki temu poprawi się przede wszystkim wykrywanie osób pod wpływem EPO, ale też tych, które zażywają hormon wzrostu w celu zwiększenia wydajności mięśni. Obecnie opracowywany jest specjalny test na rozróżnianie tego hormonu naturalnie wydzielanego przez organizm od pokrewnej substancji dopingującej, która zapewne będzie stosowana podczas tych igrzysk.

Największym cieniem olimpiady pozostanie zapewne doping genetyczny, czyli zastosowanie terapii genowej w celu zwiększenia wydajności mięśni. Tego żaden ze stosowanych obecnie testów antydopingowych niestety nie wykryje.

Podczas rozpoczynających się igrzysk mają ponownie zabłysnąć skompromitowane gwiazdy z Aten sprzed czterech lat: grecka sprinterka Ekaterini Thanou i węgierski dyskobol Róbert Fazekas. Greczynka dzięki sfingowanemu wypadkowi motocyklowemu uniknęła kontroli antydopingowej w przeddzień igrzysk, a Węgier wpadł, próbując podmienić próbkę moczu do analizy. Oboje zostali wówczas zdyskwalifikowani.

Mimo tych spektakularnych skandali zastanawia, dlaczego tak niewielu zawodników jest przyłapywanych na dopingu. Jeszcze dwa lata temu jedno z amerykańskich laboratoriów pracujących dla World AntiDoping Agency (WADA) wykryło niedozwolone substancje w zaledwie dziewięciu na 2,6 tys. przebadanych próbek moczu. Nie jest tajemnicą, że w przypadku niektórych konkurencji ze świecą szukać tych zawodników, którzy nie biorą, a czystymi dyscyplinami pozostały już tylko golf, szachy i strzelanie z łuku.

Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację