Dawni twórcy witraży byli pierwszymi nanotechnologami. Do barwienia szkła na witrażach używali roztworów sproszkowanego złota, tzw. złota koloidalnego. W zależności od stopnia rozdrobnienia tego kruszcu artyści uzyskiwali różne barwniki, od purpurowego i fioletowego po niebieski czy zielony.
Badając zabytkowe witraże, zespół prof. Zhu Huai Yonga, australijskiego specjalisty inżynierii materiałowej z University of Technology w Queensland, odkrył interesującą właściwość tych bajecznie kolorowych szkieł. Okazało się, że pełnią one funkcję fotokatalizatorów oczyszczających powietrze za pomocą nanocząsteczek złota. Oznacza to, że pod wpływem energii słonecznej złoto jest w stanie unieszkodliwić lotne związki organiczne, m.in. wydzielane przez farby ścienne i barwniki używane w dywanach i wykładzinach czy kleje wykorzystywane do produkcji mebli. Możemy je wyczuć w charakterystycznym „zapachu nowości” wyczuwalnym w sklepach meblowych czy w nowych samochodach. Wśród najbardziej szkodliwych dla organizmu substancji znajdują się m.in. metanol i tlenek węgla.
W jaki sposób złoto może pokonać te związki?
– Pole elektromagnetyczne generowane przez słońce sprzęga się z drganiami elektronów w cząsteczkach złota, w wyniku czego powstaje rezonans – tłumaczy prof. Zhu. – Pole magnetyczne nanocząsteczek złota może się dzięki temu zwiększyć setki razy, rozbijając szkodliwe dla zdrowia związki organiczne.
Pochodną tej reakcji jest dwutlenek węgla, naukowiec podkreśla jednak, że jest on wydzielany w ilościach niezagrażających zdrowiu. Zaletą tego procesu jest jego niezwykła wprost energooszczędność. Ten nietypowy filtr oczyszczający powietrze jest zasilany wyłącznie energią słoneczną, która podgrzewa tylko cząsteczki złota, podczas gdy ich otoczenie pozostaje chłodne.