Międzynarodowy Fundusz na Rzecz Zwierząt (International Found of Animal Welfare – IFAW) ostrzega, że hałas zakłóca nie tylko orientację i porozumiewanie się zwierząt, ale także wpływa na odżywianie się morskich ssaków. W raporcie „Chrońmy walenie przed szkodliwym hałasem oceanu” wskazuje na niebezpieczeństwo, jakie niesie rozwój cywilizacji.
W niektórych rejonach świata poziom hałasu w oceanach podwaja się wraz z każdą dekadą.
– Ludzkość dosłownie topi ssaki morskie – powiedział sieci BBC Robbie Marsland, dyrektor brytyjskiego oddziału funduszu IFAW.
– Mimo że nauka nie zna dokładnych konsekwencji dla określonych gatunków zwierząt, jeśli społeczność międzynarodowa nie podejmie kroków zapobiegawczych, możemy zbyt późno odkryć spustoszenie, jakie uczyniliśmy.W generalnej ocenie warunków życia waleni, opublikowanej w ubiegłym miesiącu przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody i Jej Zasobów (IUCN), hałas wymieniany jest jako jedno z głównych zagrożeń dla tych zwierząt. Dla przetrwania wielorybów i delfinów cisza jest warunkiem niezbędnym.
Zagrożone są fiszbinowce (jeden z dwóch podrzędów waleni, charakteryzujący się obecnością fiszbinów – rogowych płytek w szczękach służących do odfiltrowywania planktonu). Do fiszbinowców należą tak znane gatunki jak płetwal błękitny czy humbak. Te ostatnie słyną z „pieśni”, niskich dźwięków o wielkiej mocy rozchodzących się na przestrzeni tysięcy kilometrów. Natomiast walenie z podrzędu zębowców, np. delfiny morskie czy kaszaloty, posługują się dźwiękami o wysokiej częstotliwości do lokalizowania zdobyczy: ławic ryb czy głowonogów.