Syndrom złamanego serca przypomina zawał. W jego przebiegu pojawia się ból w klatce piersiowej. Spłyceniu ulega oddech. Przyczyną jest gwałtowny wzrost stężenia hormonów stresu. Może do tego dojść w wyniku emocjonalnie wyczerpującego wydarzenia, np. otrzymania informacji o śmierci bliskiej osoby. Najczęściej dotyka kobiet po menopauzie. Pierwszy opisał go w latach 90. Japończyk Hikaru Sato.
– Ciągle wzbogacamy naszą wiedzę na temat tego schorzenia – tłumaczy dr Richard Regnante z brytyjskiego Miriam Hospital. – Jeśli pacjent w ciągu 48 godzin otrzyma potrzebną pomoc, rokowania są bardzo dobre.
Dr Regnante mówi to na podstawie badań, jakie przeprowadził z udziałem 70 pacjentów, u których wystąpił syndrom złamanego serca. Niewydolność pojawiła się u nich między lipcem 2004 a kwietniem 2008 roku. Wszyscy wydobrzeli, mimo że stan 20 proc. z nich był ciężki. Zdaniem specjalisty było to możliwe dzięki szybkiemu podaniu im aspiryny lub leków nasercowych, np. beta blokerów i statyn.
Ale uczeni odkryli coś jeszcze. Ostre ataki niewydolności serca częściej zdarzają się wiosną i latem. – Niektórzy uważają, że są one formą zawału, tyle że przerwaną we wczesnym stadium – tłumaczy Regnante. – Stąd nie dochodzi do trwałego uszkodzenia organu.