Położne od zawsze powtarzają, że chłopiec „w drodze” oznacza kłopoty. Matki kłopotliwych synów często rozumieją przez to bójki na podwórku czy wagarowanie. Tymczasem najnowsze badania pokazują, że chodzi o coś zgoła innego: powikłania w życiu płodowym, wcześniactwo i chorowitość przez całe życie. Miażdżący cios mitowi męskości zadali izraelscy badacze, którzy prześledzili losy kilkudziesięciu tysięcy noworodków obydwu płci. Wyniki nie wypadły dla panów pomyślnie.
[wyimek]Przeciętna Polka ma szansę dożyć średnio osiemdziesiątki, a Polak – zaledwie 71. roku życia[/wyimek]
[srodtytul]Wrażliwi z natury[/srodtytul]
– Generalnie chłopcy są bardziej wrażliwi w życiu płodowym, a ta wrażliwość przenosi się na całe życie – mówi kierujący badaniami prof. Marek Glezerman z Uniwersytetu w Tel Awiwie. – Mężczyźni z reguły krócej żyją, są bardziej podatni na infekcje i mają mniejsze szanse niż kobiety na zwalczenie choroby. Mówiąc krótko, są słabsi.
Naukowiec przekonuje, że już sama płeć męska stwarza ryzyko powikłań w czasie ciąży. Przestudiował dane okołoporodowe dotyczące 66 tys. dzieci. Wynika z nich, że chłopcy dużo częściej są narażeni na komplikacje w okresie płodowym, takie jak uszkodzenie worka owodniowego, co prowadzi do przedwczesnych narodzin. Również wcześniactwo dużo częściej dotyka chłopców niż dziewczynek. Z tym z kolei wiążą się rozmaite schorzenia, np. zespół zaburzeń oddychania, który jest konsekwencją nie do końca rozwiniętych płuc.