Atlas przedstawia szczegółowo złoża gazu ziemnego, ropy naftowej i surowców mineralnych. Obejmuje tereny leżące na północ od 60 równoleżnika. Uwzględnia dane dostarczone przez Kanadę, Rosję, Stany Zjednoczone, Danię, Norwegię, Szwecję i Finlandię. Dotychczas każdy z tych krajów sporządzał mapy samodzielnie uwzględniające tylko własne, a więc bardzo niekompletne dane. Dlatego dotychczasowe mapy bardzo różnią się między sobą. Na przykład mapy rosyjskie podają wiek skał, natomiast mapy północnoamerykańskie podają ich skład chemiczny. W nowym atlasie widać wyraźnie, że tzw. Grzbiet Łomonosowa, podwodny łańcuch górski, przechodzący pod Biegunem Północnym, na którym Rosja umieściła w ubiegłym roku swoją flagę aby zaznaczyć swoje prawa do tego terytorium, stanowi część północnoamerykańskiej płyty kontynentalnej. Początkowo stanowił on część podwodnego płaskowyżu w Morzu Beringa, należącego częściowo do Rosji, ale oddzielił się od niego przed 61 milionami lat i przemieścił się o 900 kilometrów.
Konwencja Organizacji Narodów Zjednoczonych z 1982 roku, dotycząca prawa morskiego, postanawia, że państwa dysponujące wybrzeżem morskim mogą rozciągać swoje prawa do eksploatacji podwodnych bogactw naturalnych w pasie od 200 do 350 mil morskich od wybrzeża o ile zdołają udowodnić, że te tereny stanowią naturalne przedłużenie płyty kontynentalnej.
- Dlatego atlas ułatwi poszukiwanie i wydobywanie bogactw naturalnych Arktyki, a także ułatwi współpracę krajów zainteresowanych eksploatacją tego regionu — uważa dr Marc St-Onge, przedstawiciel CGC (Commision Geologique du Canada). Przy sporządzaniu map wykorzystano informacje o budowie dna oceanu dostarczone między innymi przez sonary zainstalowane na lodołamaczach, sejsmografy pracujące w arktycznych stacjach badawczych, zdjęcia satelitarne oraz obserwacje eksploratorów przemierzających Arktykę na nartach i z psami. Na mapach widnieją takie elementy jak podwodne wulkany czy linie styku płyt tektonicznych.
Wśród glacjologów i geografów nie ma co do tego jednomyślności, ale wielu z nich uważa, że Arktyka pozbędzie się lodu bardzo prędko, niewykluczone, że nawet do 2030 roku. A wówczas staną się dostępny złoża ropy naftowej (13 proc. zasobów światowych) i gazu ziemnego (30 proc. zasobów światowych).