Foki zbierają dane naukowe w oceanach

Słonie morskie będą zbierały dane o stanie oceanów - po to, by naukowcy mogli ocenić tempo zmian klimatu w trudno dostępnych rejonach Antarktyki

Publikacja: 15.10.2010 19:18

Mała foka

Mała foka

Foto: AFP

Do służby ludzkości foki zostały zaprzęgnięte przez australijskich uczonych skupionych wokół projektu Integrated Marine Observing System (IMOS). Biorą w nim udział biorą również badacze z USA, Azji i Europy. Celem przedsięwzięcia jest zbadanie, jak ciepło pochłaniane przez oceany wpływa na zmiany klimatu globu, a konkretnie na realne tempo topnienia lodowców w rejonie Antarktyki. Zdaniem badaczy jest to obszar kluczowy dla regulacji ziemskiego klimatu, w dodatku skupiający sporą część emitowanego przez ludzkość dwutlenku węgla.

- Aby zrozumieć tempo zmian klimatycznych, musimy pojąć procesy zachodzące w oceanach, które sterują gospodarką cieplną w atmosferze i pochłaniają wielkie ilości dwutlenku węgla - mówi dr Susan Wijffels, kierująca australijską częścią IMOS.

Badaczka dodaje, że zrozumienie działania naturalnych cykli oceanicznych, które wywierają ogromny wpływ na pogodę na lądach, może pomóc w zwiększeniu wiarygodności prognoz długoterminowych niezbędnych dla rolnictwa czy dla gospodarowania zasobami wody w miastach.

Naukowcy z IMOS doszli do wniosku, że słonie morskie, największe z fok, mogą wypełnić lukę w danych na temat stanu wód Oceanu Południowego rozciągającego się w okolicach Antarktyki. Zwierzęta te potrafią nurkować na głębokość około 600 metrów, są więc idealnymi kandydatami na poszukiwaczy informacji o zasoleniu, temperaturze oraz ciśnieniu panującym pod powierzchnią. Dane te zostaną zapisane przez urządzenia zamocowane na głowach blisko stu fok, a następnie przesłane drogą satelitarną do ośrodków naukowych.

W trudnym zadaniu zbierania danych pomogą zwierzętom zdalnie sterowane roboty podwodne, zasilane ciepłem wód oceanicznych. Urządzenia te będą monitorowały morza wokół Australii, zanurzając się na głębokość nawet 1500 metrów. Mają uzupełnić pracę wykonywaną do tej pory samodzielnie przez sondy Argos, które co prawda są w stanie dotrzeć jeszcze głębiej, do dwóch kilometrów w głąb, ale by wysłać dane, muszą wynurzyć się na powierzchnię. A to bywa niezwykle trudne w pokrytych lodem antarktycznych wodach.

- Obszary podlodowe są obecnie białą plamą w globalnych systemach obserwacyjnych - mówi dr Wijffels, dodając, że ciepło oceaniczne transportowane w obszary pokryte lodem destabilizuje lodowce w Grenlandii i Antarktyce. Poznanie szczegółów tego procesu to klucz do zrozumienia tego, co dzieje się z ziemskim klimatem.

Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi