Jeśli zabraknie pszczół i innych owadów zapylających rośliny, roczne straty z tego powodu przekroczą 190 miliardów dolarów, natomiast gdy zabraknie dżdżownic oraz innych robaków spulchniających glebę, straty przekroczą 1,5 biliona dolarów. Podobnie, wartość "prac" wykonywanych przez bezkręgowce, związanych z oczyszczaniem wody czy recyklingiem odpadów będą liczone w miliardach i bilionach dolarów. Ostrzega o tym raport "Spineless" (bezkręgowiec) opublikowany przez Londyńskie Towarzystwo Zoologiczne.
Bezkręgowce stanowią 80 proc. wśród znanych na naszej planecie gatunków zwierząt. Najmniejsze nie są widoczne gołym okiem, na przykład zooplankton, największe osiągają gigantyczne rozmiary - tak jak głowonogi. Należą do nich m. in. ślimaki, pająki, meduzy,homary, koralowce, motyle, chrząszcze. Poza ogromnymi różnicami, łączy je jedna wspólna cecha - brak wewnętrznego szkieletu. Przeważają w ekosystemach wodnych i lądowych. Mimo tego, ci prawdziwi inżynierowie tych ekosystemów są słabiej poznani od kręgowców - wyjaśnia dr Ben Collen z Londyńskiego Towarzystwa Zoologicznego, uczestniczący w przygotowywaniu raportu.
Raport powstał na podstawie informacji dotyczących 12 621 gatunków bezkręgowców wpisanych do Czerwonej Księgi Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody, zawierającej listę gatunków zagrożonych (w Czerwonej Księdze zdążyła się już znaleźć także jedna piąta kręgowców).
Z raportu wynika, że bezkręgowce w wodach słodkich są bardziej zagrożone od żyjących w wodach słonych oraz na lądzie. Na przykład, aż jednej trzeciej słodkowodnych mięczaków grozi wymarcie.