Wszystkie ziemskie organizmy potrzebują do życia tlenu. Prócz niego wykorzystują jeszcze węgiel, azot, siarkę, fosfor i wodór. To jedyne, czego potrzeba, aby życie powstało i trwało. Nagle okazuje się, że jeden z tych pierwiastków jest zbędny i śmiało można go zastąpić innym, który z zasady jest śmiertelną trucizną dla większości żywych stworzeń.
Chodzi o arsen, który zastępuje tlen. To nim właśnie oddychają mikroorganizmy zamieszkujące duże obszary Oceanu Spokojnego. Zespół z University of Washington (UW) odkrył, że ta starożytna strategia przetrwania organizmów jest nadal stosowana w częściach środowiska morskiego z deficytem tlenowym.
- Pomysł, że organizmy mogą używać arsenu do podtrzymania życia - to zupełnie nowy metabolizm w otwartym oceanie - powiedziała współautorka badań Gabrielle Rocap, profesor oceanografii UW.
Zespół przeanalizował próbki zebrane w Pacyfiku u wybrzeży Meksyku podczas rejsu badawczego w 2012 roku. Analizy genetyczne DNA pozyskanego z wody morskiej wykazały dwie ścieżki genetyczne, o których wiadomo, że przekształcają cząsteczki oparte na arsenie jako sposób pozyskiwania energii. Analiza opierała się na badaniach próbek wody morskiej zebranych w miejscach gdzie prawie nie ma tlenu.
Wyniki sugerują, że drobnoustroje oddychające arsenem stanowią mniej niż 1% populacji mikroorganizmów w tych wodach. Mikroby odkryte w wodzie są prawdopodobnie daleko związane z organizmami oddychającymi arsenem, występującymi w gorących źródłach lub zanieczyszczonych miejscach na lądzie.