Manuskrypt tajemnic

Zagadkowy dokument – manuskrypt Voynicha – to nie fałszerstwo, ale zakodowana wiadomość.

Aktualizacja: 25.06.2013 01:58 Publikacja: 25.06.2013 01:58

Karty manuskryptu Voynicha pokrywają nieznane znaki oraz kolorowe rysunki, z których tylko część uda

Karty manuskryptu Voynicha pokrywają nieznane znaki oraz kolorowe rysunki, z których tylko część udało się zidentyfikować.

Foto: Biblioteka Rzadkich Ksiąg Beinecke’a, Uniwersytet Yale

Welinowe karty księgi pokryte są nieznanym pismem, rysunkami roślin i schematami astronomicznymi. Od 100 lat naukowcy starają się rozszyfrować treść symboli. Na próżno. Nie wiadomo, kto i w jakim języku zapełnił pismem dokument nazywany „najbardziej zagadkowym manuskryptem średniowiecza".

Naukowcy są tak zaskoczeni kolejnymi porażkami zespołów starających się odcyfrować treść manuskryptu Voynicha, że zaczęli uważać iż... to fałszerstwo. Gdyby to był jakiś prawdziwy język, nawet zaszyfrowany, już byśmy go odkodowali – mówią. A skoro się nie da, to pewnie tylko żart.

Lingwistyka dla fizyka

Księga zyskała jednak nowego obrońcę. To fizyk teoretyczny z Uniwersytetu Manchesteru dr Marcelo Montemurro. Po przeprowadzeniu komputerowej analizy dokumentu doszedł do wniosku, że zapis nie jest fałszerstwem dowcipnisia sprzed wieków, lecz zawiera prawdziwe treści w nieznanym lub zakodowanym języku.

Według dr. Montemurro analiza statystyczna „słów" występujących w tekście (nie wiadomo, jakie są to słowa, to zbitki znaków) odpowiada mniej więcej temu, z czym mamy do czynienia w językach naturalnych. Naukowiec przesiedział lata nad badaniem dokumentu. Wnioski z jego badań publikuje najnowsze wydanie magazynu „PLOS One".

– Tekst jest wyjątkowy, nie znamy niczego podobnego i wszelkie próby rozszyfrowania go spełzły na niczym. Nie można jednak traktować tego jako nonsensownej paplaniny, ponieważ ma on pewną lingwistyczną strukturę – mówi dr Montemurro sieci BBC. – Są dowody, że pewne opisujące znaczenia słowa pojawiają się w grupach, dokładnie tak, jak byłoby to w tekście opisującym konkretne informacje. W dłuższych tekstach słowa pozostawiają pewien ślad. Gdy zmienia się temat, zmieniają się również słowa.

Porażka nauki

Podobna analiza lingwistyczna to dzieło współczesnej nauki. Nie ma mowy, aby wiedział o tych subtelnościach autor (bądź autorzy) manuskryptu w średniowieczu.

Skąd wiemy, że księga jest aż tak stara? Przed dwoma laty naukowcy z Uniwersytetu Arizony przeprowadzili datowanie metodą radiowęglową fragmentów wyciętych z kart manuskryptu Voynicha. Wyniki wskazują, że pochodzi z początków XV wieku (karty wykonano między 1404 a 1438 rokiem).

Tyle że podobne analizy już w przypadku tego dokumentu wykonywano. Nad „Voynichem" trudzili się m.in. profesjonalni kryptolodzy, którzy łamali kody wojskowe podczas II wojny światowej, i cała armia amatorów chcących zyskać sławę.

To tym badaniom zawdzięczamy wiedzę, że 35 tys. słów manuskryptu rządzi się tymi samymi prawami, co słowa w językach naturalnych. Chodzi o reguły gramatyczne i fonetyczne, jak i o rozkład występowania słów w tekście. Z grubsza odpowiada on językom europejskim, jednak w niektórych fragmentach tekstu słowa powtarzają się częściej niż powinny, jest też więcej słów krótkich.

Co jeszcze bardziej deprymujące dla fachowców starających się odczytać manuskrypt, analiza grafologiczna wskazuje, że stawiając znaki skryba rozumiał, o czym pisze.

– Te odkrycia to nic nowego. Od dziesięcioleci wiadomo, że statystyczne cechy tekstu w manuskrypcie są podobne, ale nie identyczne z językami naturalnymi – sceptycznie podchodzi do wyników badań kolegi matematyk Gordon Rugg z Uniwersytetu Keele. – Nie sądzę, aby to był jakiś nieznany język. Ma zbyt wiele cech różniących go od prawdziwego języka.

Nawet jeżeli uznamy argumenty dr. Montemurro, że przekaz nie jest fałszerstwem, ciągle daleko nam do rozszyfrowania treści manuskryptu.

– Musi być za tym jakaś historia. Być może nigdy jej nie poznamy – przyznaje naukowiec.

Od cesarza do rewolucjonisty

Księga pierwotnie składała się prawdopodobnie z 272 stron (zachowało się 240). Pierwsze wzmianki o niej pojawiają się w połowie XVII w. Wynika z nich, że tajemniczy manuskrypt kupił za 600 dukatów cesarz Rudolf II, słynny z ulegania wpływom astrologów, kabalistów i alchemików. Był przekonany, że autorem księgi jest Roger Bacon. Astrologiczne upodobania Rudolfa II wspierają tezę, że manuskrypt jest fałszerstwem obliczonym na łatwy zysk ze sprzedaży księgi. Być może fałszerzem był alchemik John Dee lub jego kolega i asystent Edward Kelley – obaj pozostawali przez pewien czas na dworze cesarza.

Później dokument miał trafić do rąk Georga Barescha, praskiego alchemika, który jest pierwszym udokumentowanym właścicielem manuskryptu. Ten zaś opisał zawartość księgi w 1639 roku w liście do jezuity Athanasiusa Kirchera z Collegio Romano w nadziei, że naukowiec pomoże mu w rozszyfrowaniu tekstu. Później ślad się urywa.

Manuskrypt pojawił się ponownie około 1912 roku, kiedy Collegio Romano zaczęło sprzedawać stare rękopisy. Odkupił je Wilfried Voynich – czyli Michał Habdank Wojnicz, niegdysiejszy rewolucjonista należący do organizacji Ludwika Waryńskiego, wówczas już kolekcjoner i antykwariusz. To on pokazał światu najbardziej tajemniczy rękopis, który od tej chwili opisywany był jego nazwiskiem.

Dziś manuskrypt przechowywany jest w Bibliotece Rzadkich Ksiąg Beinecke'a na Uniwersytecie Yale. Na stronie internetowej tej instytucji można też obejrzeć dokładne skany kolejnych kart.

Welinowe karty księgi pokryte są nieznanym pismem, rysunkami roślin i schematami astronomicznymi. Od 100 lat naukowcy starają się rozszyfrować treść symboli. Na próżno. Nie wiadomo, kto i w jakim języku zapełnił pismem dokument nazywany „najbardziej zagadkowym manuskryptem średniowiecza".

Naukowcy są tak zaskoczeni kolejnymi porażkami zespołów starających się odcyfrować treść manuskryptu Voynicha, że zaczęli uważać iż... to fałszerstwo. Gdyby to był jakiś prawdziwy język, nawet zaszyfrowany, już byśmy go odkodowali – mówią. A skoro się nie da, to pewnie tylko żart.

Pozostało 89% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację