Uważam, że jednym z noworocznych postanowień każdego miłośnika wina powinna być degustacja jednego z tak zwanych wielkich burgundów. Tym mianem określa się wytworne i majestatyczne wina, które młodych adeptów „winologii" przeniosą na zupełnie nowy poziom wtajemniczenia. Natomiast tym, którzy mieli już przyjemność ich spróbować, wiele radości sprawi odkrywanie kolejnych winnych skarbców Burgundii.
Dlaczego wina z tego regionu Francji są takie niezwykłe? Tego tak naprawdę nikt nie wie. Uprawia się tu głównie trzy odmiany winogron: pinot noir, chardonnay i gamay. Pierwsze zasłużyły sobie na miano najbardziej kapryśnego szczepu. Są wrażliwe na pleśń, szkodniki i zbyt wysoką temperaturę, ale dobry i troskliwy winiarz wydobędzie z nich to, co najlepsze – intensywną, ale nie ciemną, czerwień, obezwładniający zapach czerwonych owoców i bogaty, choć łagodny, smak. Niektórzy zresztą uważają wina pinot noir za najlepsze na świecie. Ze szczepu chardonnay robi się wina białe. Na północy Burgundii będą one mineralne, w centrum migdałowe, a na południu z nutą cytryny. Gamay to z kolei aromatyczne wina beaujolais.
Coś musi być w ziemi Burgundii! I tu pojawia się słowo klucz „terroir". Oznacza wszystkie naturalne cechy winnicy, które nadają winu specyficzny charakter, czyli: położenie działki, jej mikroklimat, nasłonecznienie, warunki geologiczne terenu i rodzaj gleby. W Burgundii producenci są wyjątkowo przywiązani do filozofii terroir, więc wina ?z najsłynniejszych (czytaj najlepiej położonych) winnic osiągają zawrotne ceny. Ale uwaga – kierując się jedynie nazwą winnicy, można się nieźle naciąć. ?W Burgundii własność terenu jest bardzo rozdrobniona i winnice nierzadko mają po kilkunastu nawet właścicieli, z których każdy robi wino po swojemu.
W ten sposób dochodzimy do producenta. To od jego umiejętności i wyczucia zależy, czy burgund będzie wielki naprawdę czy tylko z nazwy. Ci najlepsi na przykład nie zabiegają wcale o jak najwyższe plony, a wręcz specjalnie je ograniczają, by smak owoców nie tracił intensywności. Często również całkowicie pozbywają się szypułek z winogron, twierdząc, że psują one kolor wina i niepotrzebnie dodają mu tanin.
Jak więc poznać, czy butelka burgunda warta jest swojej ceny? Otóż istnieje coś takiego jak Confrérie des Chevaliers du Tastevin, założone w 1934 roku bractwo, które stoi na straży jakości burgundzkich win i z sukcesem je promuje na świecie. W jego siedzibie, Chateau du Clos de Vougeot, położonym w połowie drogi między Dijon a Beaune, odbywają się co roku dwie sesje degustacyjne – wiosenna dla czerwonych burgundów i jesienna dla win białych. Podczas tych spotkań wybiera się wina, które będą mogły nosić na etykietce symbol organizacji jako zaszczytną oznakę jakości. Jednym z win, które zdobyło to miano, jest Bourgogne Pinot Noir z winnicy André Goichota. Obietnica smaku, jaką składa błyszcząca czerwona suknia tego wina, absolutnie się sprawdza – dostajemy aksamitną kompozycję nut malinowych i wiśni zmieszaną z goździkami oraz czarnym pieprzem.