Od organizmów wielokomórkowych po ławice ryb i roje owadów – natura wykorzystuje współdziałanie prymitywnych części składowych, aby osiągnąć coś większego niż prosta suma elementów. Tę zasadę zaczęli podpatrywać inżynierowie, tworząc mechanizmy potrafiące współpracować.
„W naturze grupy tysięcy, milionów czy wręcz miliardów pojedynczych elementów mogą organizować się w różne formacje" – pisze na łamach najnowszego wydania magazynu „Science" Michael Rubinstein, specjalista od robotyki Uniwersytetu Harvarda. „Przez kolektywne działanie grupa może zmienić sposób działania w swoim otoczeniu. Na przykład organizmy wielokomórkowe wypełniają nisze ekologiczne, a konstruowanie pomostów i gniazd pozwala koloniom mrówek pokonywać teren, zapewniając bezpieczeństwo królowej".
A gdyby tak spróbować przenieść te zasady do świata mechanicznego?
Bakterie
Właśnie to udało się zespołowi Michaela Rubinsteina (pracuje z nim Alejandro Cornejo i Radhika Nagpal). Ich proste maszyny – tzw. kiloboty – zachowują się jak jeden organizm. Dotąd udawało się to zrobić w grupach maszyn liczących kilkadziesiąt robotów. Naukowcy z Harvarda stworzyli algorytm pozwalający współpracować grupie ponad 1000 maszyn.
Roboty tworzące rój są – najdelikatniej rzecz ujmując – proste. Mają trzy sztywne nóżki i dwa elektryczne wibrujące silniczki. Dzięki tym wibracjom roboty mogą się przesuwać. Na „brzuchu" mają nadajnik i odbiornik podczerwieni. Fale, odbijając się od powierzchni, po której przesuwa się robot, pozwalają mu komunikować się z innymi, takimi samymi kilobotami. Zasięg tej komunikacji to ok. 10 centymetrów, czyli trzy średnice robota. I to wszystko.