Dariusz Fidyka, 40-letni strażak z Bułgarii, został sparaliżowany od klatki piersiowej w dół w wyniku pchnięcia nożem w plecy w 2010 roku. Teraz może już chodzić.
Przed rozpoczęciem leczenia Fidyka był całkowicie sparaliżowany i przez prawie dwa lata nie wykazywał żadnych oznak poprawy pomimo intensywnej fizjoterapii. Nowatorską operację przeprowadzili lekarze z Kliniki Neurochirurgii Szpitala Uniwersyteckiego we Wrocławiu. Zespołem kierowali dr Paweł Tabakow i prof. Włodzimierz Jarmundowicz, kierownik Kliniki Neurochirurgii wrocławskiego szpitala.
– Naszego pacjenta leczyliśmy w trzech etapach – mówi „Rz" prof. Włodzimierz Jarmundowicz. – Pierwszym była półroczna rehabilitacja przygotowująca do operacji. Drugi etap to sam zabieg operacyjny, trzeci to rehabilitacja po operacji. Ten etap ciągle trwa.
Program ćwiczeń – pięć godzin dziennie, pięć dni w tygodniu – realizowany jest w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym Akson we Wrocławiu.
Do regeneracji rdzenia kręgowego lekarze wykorzystali tzw. glejowe komórki nerwowe. Pobrali je z tzw. opuszki węchowej – części układu nerwowego odpowiedzialnego za odczuwanie zapachów – i rozpoczęli ich hodowlę poza organizmem pacjenta. Dwa tygodnie później namnożone komórki wszczepili do rdzenia kręgowego. Do dyspozycji mieli tylko „kropelkę " takiego kleju, czyli ok. pół miliona komórek. Sto razy wstrzykiwali te komórki powyżej i poniżej uszkodzenia. Dodatkowo szczelinę w rdzeniu lekarze wypełnili czterema wiązkami tkanki nerwowej wziętej ze skóry na kostce pacjenta.