Sukces polskich lekarzy: Adaś wraca do życia

Dwuletni chłopczyk, który omal nie zamarzł w niedzielną noc, cudem wraca do zdrowia - pisze Krzysztof Kowalski.

Publikacja: 04.12.2014 12:42

Sukces polskich lekarzy: Adaś wraca do życia

Foto: AFP

Ten niezwykły przypadek, nie notowany w dziejach medycyny, ma miejsce w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Dziecko wyciąga już rączki po zabawki, reaguje na głos pielęgniarek, próbuje mówić.

Mimo tego wciąż jeszcze kilkakrotnie w ciągu doby podłączane będzie do respiratora. Chodzi o całkowite zaspokojenie zapotrzebowania organizmu na tlen. Wprawdzie Adaś oddycha już samodzielnie, lecz czynność ta jest utrudniona ze względu na stan pacjenta — otwierana była klatka piersiowa (teraz jest już zamknięta) aby pobudzać zanikającą pracę serca.

Chłopiec błąkał się na mrozie w samej piżamie. Gdy odnaleziono go po siedmiu godzinach, temperatura jego ciała spadła do 12 st. C. Lekarze szacują, że dziecko nie miało krążenia przez dwie do trzech godzin. — Nie mieliśmy w naszej placówce jeszcze nikogo, kto tak długo przebywał w stanie hipotermii, skrajnego wychłodzenia organizmu — podkreśla Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala.

Do podobnego — zdawałoby się — nieprawdopodobnego przypadku doszło w Szwecji w 1999 roku, 30-letnia Anna Elisabeth Johansson Bagenholm przebywała w lodowatej wodzie 80 minut, temperatura jej ciała spadła do 13,7 st. C., ale przeżyła.

Prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej krakowskiego szpitala poinformował „Rzeczpospolitą", że na razie wprowadza embargo na konkretne informacje o stanie zdrowia Adasia, w trosce o dobro dziecka i jego rodziny.

- Na obecnym etapie leczenia wystarczająca jest informacja, że stan chorego poprawia się z każdym dniem. Podajemy leki wspomagające układ nerwowy i takie, które wspomagają regenerację tkanek. Na rokowania jest za wcześnie. Przyjdzie na nie pora po serii specjalistycznych badań. Ale już teraz mogę powiedzieć o niewiarygodnym wydarzeniu, chłopczyk wraca do świata żywych, choć z medycznego punktu widzenia — nie powinien. A gdyby jeszcze wyszedł z tego bez szwanku, w mojej ocenie byłby to absolutny cud — powiedział prof. Skalski.

Podobnego zdania jest dr hab. Tomasz Mroczek, kardiochirurg także opiekujący się małym pacjentem.: — Bez wdawania się w szczegóły, na co przyjdzie czas za kilka dni, jego stan jest taki, jakiego się nie spodziewaliśmy. Media zachwycają się „rekordowym osiągnięciem". Jednak my, lekarze, patrzymy na to z innej perspektywy. Rekordy to domena sportu. Tu mamy do czynienia z czymś, co graniczy z cudem, wręcz z interwencją Opatrzności. W każdym razie, dla nas wynika z tego taka nauka, że granice niemożliwego bywają przesuwane. W tym przypadku dokonała tego natura z pomocą wykwalifikowanych polskich lekarzy i zespołu pielęgnacyjnego na światowym poziomie. Ten casus pokazuje, że zawsze należy robić to co jest w ludzkiej mocy i nie tracić nadziei. — powiedział „Rzeczpospolitej" krakowski lekarz.

Po przewiezieniu skrajnie wychłodzonego chłopczyka do krakowskiego szpitala, jego serce pracowało „szczątkowo". Dlatego lekarze wprowadzili do żył i tętnic dziecka specjalne plastikowe rurki (kaniule), którymi krew wypłynęła poza organizm do aparatury ogrzewającej ją o 6-9 st. C w ciągu godziny. W ten sposób temperaturę ciała podwyższono najpierw do 27 st. C., a potem do 36 st. C. Dziecko wprowadzone było w stan śpiączki farmakologicznej i podłączone do sztucznego płucoserca zapewniającego krążenie krwi i oddychanie.

— Adaś jest na dobrej drodze do odzyskania zdrowia. Ale trzeba koniecznie podkreślić, że podstawą tego sukcesu było profesjonalne przywiezienie dziecka do naszego szpitala. W przypadkach skrajnych wychłodzeń, nie wolno pacjentów ogrzewać domowymi sposobami, owijać kocami, polewać ciepłą wodą. Przeciwnie, najpierw trzeba ich nawet okładać lodem, żeby utrzymać niską temperaturę do czasu podłączenia do sztucznego płucoserca które stwarza szansę na ustabilizowanie krążenia. Ale okładanie lodem powinien wykonywać wykwalifikowany personel medyczny, ludzie wiedzący jak to robić aby nie spowodować uszkodzeń skóry i dodatkowych odmrożeń — podkreśla prof. Janusz Skalski.

Immunolog i pediatra, dr Paweł Grzesiowski, Kierownik Zakładu Profilaktyki Zakażeń w Warszawie, wyjaśnia na czym polega mechanizm wyprowadzania z hipotermii: Ogrzewanie odbywa się bardzo wolno i pod stała kontrolą. Gdyby wyziębionego człowieka, w dobrej wierze, zanurzyć w ciepłej kąpieli, co może się wydawać naturalne, jego tkanki zaczną gwałtownie absorbować bardzo dużą porcję brakującej im energii. To, niestety, prosta droga do uszkadzania organów wewnętrznych oraz skóry. W stanie głębokiej hipotermii skóra człowieka jest wyjątkowo delikatna, sucha i prawie w ogóle nie elastyczna.

Krzysztof Kowalski

Ten niezwykły przypadek, nie notowany w dziejach medycyny, ma miejsce w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Dziecko wyciąga już rączki po zabawki, reaguje na głos pielęgniarek, próbuje mówić.

Mimo tego wciąż jeszcze kilkakrotnie w ciągu doby podłączane będzie do respiratora. Chodzi o całkowite zaspokojenie zapotrzebowania organizmu na tlen. Wprawdzie Adaś oddycha już samodzielnie, lecz czynność ta jest utrudniona ze względu na stan pacjenta — otwierana była klatka piersiowa (teraz jest już zamknięta) aby pobudzać zanikającą pracę serca.

Pozostało 88% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi