W Chinach wyhodowano superpsy

Naukowcy z Nankinu dzięki inżynierii genetycznej wyhodowali supermuskularne psy.

Aktualizacja: 21.10.2015 19:11 Publikacja: 21.10.2015 15:03

Beagle profesora Liu. Jak dorosną, będą wyjątkowo muskularne materiały prasowe

Beagle profesora Liu. Jak dorosną, będą wyjątkowo muskularne materiały prasowe

Foto: materiały prasowe

Jak relacjonuje Liangxue Lai, który kierował badaniami, wyhodowanie takich psów osiłków nie jest skomplikowane. Wystarczy wyłączyć gen kodujący miostatynę, białko, którego funkcją jest ograniczenie wzrostu mięśni.

Lai poddał modyfikacji psa rasy beagle. Kiedyś była to rasa myśliwska, teraz jest to pies do towarzystwa. Wykorzystywany jest też w badaniach naukowych.

Chińskie muskularne beagle będą szybsze, silniejsze i wytrzymalsze od swoich niezmodyfikowanych krewniaków. Mają być wykorzystywane w policji i wojsku. Lai twierdzi, że nie będą sprzedawane cywilom, choć oczywiście takie zapewnienie nie oznacza, że nie trafią kiedyś do prywatnych domów. Procedurę genetycznej modyfikacji psów Lai i jego koledzy opisali w piśmie „Journal of Molecular Cell Biology". Na dobrą sprawę to, co zrobili Chińczycy, robili już wcześniej wielokrotnie hodowcy zwierząt, tyle że posługując się bardziej tradycyjnymi metodami niż genetyczne modyfikacje. Wyłączenie genu kodującego miostatynę występuje bowiem czasem jako naturalna mutacja. Wystarczy wybrać osobniki z tą mutacją, skrzyżować je z sobą i już mamy muskularne zwierzę. W ten sposób powstała np. rasa krów belgian blue.

Naukowcom z Nankinu chodziło jednak o coś więcej niż wyhodowanie umięśnionego beagle'a. Ich celem jest hodowanie psów, u których z pomocą genetycznej inżynierii wywoływane będą choroby mające swoje odpowiedniki u ludzi. Takie psy mają służyć do testowania nowych terapii. Na Uniwersytecie w Nankinie, gdzie przeprowadzono eksperyment, przychodzą na świat 2 tys. psów rasy beagle rocznie. Hoduje się je właśnie w celach eksperymentalnych, teraz coraz więcej z nich będzie modyfikowanych.

Metoda, z której pomocą Lai zmodyfikował psy, nosi nazwę CRISPR i ze względu na swoją dokładność opisywana jest jako „genetyczna chirurgia". Opracowano ją na uniwersytetach amerykańskich, ale to właśnie Chińczycy stali się specjalistami w jej stosowaniu, doceniając jej drugą prócz precyzji zaletę, czyli niskie koszty. To właśnie w tym kraju urodziły się pierwsze ssaki naczelne zmodyfikowane tą metodą – makaki bliźniaki. Ostatnio specjaliści z Shenzhen pokazali światu świnki, które zostały genetycznie zminiaturyzowane. Mają być sprzedawane jako zwierzaki do domów (cena – 1600 dolarów za sztukę) oraz używane do eksperymentów medycznych.

Chiny uważają modyfikacje genetyczne za jeden z priorytetów swoich badań naukowych. Chcą być światową potęgą w tej dziedzinie. W zeszłym miesiącu oficjalnie potwierdził to Duanqing Pei, przedstawiciel Chińskiej Akademii Nauk. Podał on całą listę gatunków, które będą poddawane modyfikacjom. Prócz małp, psów i świń figurowały na niej kozy i króliki.

Chińczycy próbowali też modyfikować embriony ludzkie, używając tej samej co w przypadku psów metody CRISPR. Eksperymenty przeprowadzono na wadliwych zarodkach, które i tak nie mogłyby się rozwinąć. Ich celem było skorygowanie wady genetycznej odpowiadającej za niedokrwistość (talasemię beta). Ale efekty były niezadowalające.

Zmodyfikowano osiemdziesiąt embrionów, lecz tylko kilka operacji zakończyło się zgodnie z założeniami. Jak tłumaczył potem kierujący badaniami Junjiu Huang z Uniwersytetu w Kantonie, w większości przypadków modyfikacja CRISPR zupełnie zrujnowała naturalny system naprawy genów. Huang zaznaczył, że aby móc modyfikować zdrowe embriony, operacja musi mieć szanse powodzenia bliskie 100 proc., trzeba więc metodę udoskonalić.

Świat nauki i globalna opinia publiczna są podzielone w kwestii oceny chińskich badań nad modyfikowaniem ludzkich embrionów. Niektórzy uważają, że takie eksperymenty są etycznie niedopuszczalne. Inni twierdzą, że Chińczycy zrobili dobrą robotę, a doświadczenia, choć nieudane, pokazują jak na dłoni wady metody CRISPR, które należy usunąć.

Warto zaznaczyć, że doświadczenia na wadliwych ludzkich zarodkach robi też pewna klinika w USA, jednak podczas publikacji badań nie ujawnia ona swojej nazwy ani tożsamości naukowców z obawy przed przeciwnikami tego rodzaju praktyk laboratoryjnych. W Chinach atmosfera wokół takich eksperymentów jest zupełnie inna, badania nad modyfikowaniem genetycznym wspierane są przez państwo, stąd też kraj ten ma rzeczywiście szansę na osiągnięcie pozycji światowego lidera w tej dziedzinie.

Dla pełnego obrazu dodajmy jeszcze, że Chiny są nieprzejednanym przeciwnikiem genetycznie modyfikowanej żywności, którą uważają za wynalazek zupełnie niepotrzebny.

Jak relacjonuje Liangxue Lai, który kierował badaniami, wyhodowanie takich psów osiłków nie jest skomplikowane. Wystarczy wyłączyć gen kodujący miostatynę, białko, którego funkcją jest ograniczenie wzrostu mięśni.

Lai poddał modyfikacji psa rasy beagle. Kiedyś była to rasa myśliwska, teraz jest to pies do towarzystwa. Wykorzystywany jest też w badaniach naukowych.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nauka
Konflikt o NCBR. Naukowcy chcą interwencji Donalda Tuska
Nauka
Na Międzynarodową Stację Kosmiczną wyruszyła "misja ratunkowa"
Nauka
Frombork Future Festival – wyjątkowe miejsce, wyjątkowe atrakcje
Nauka
Polska nauka na globalnej scenie