Żeby ratować sytuację, MF opracowało specjalną procedurę, zgodnie z którą dyrektor izby ma przekazać ministrowi owe wezwanie razem z sugestią zmiany stanowiska. Jeśli minister finansów podzieli sugestie podatnika i zmieni interpretację (w trybie art. 14e ordynacji), to dyrektor izby ma – jak twierdzi wiceminister finansów Maciej Grabowski w odpowiedzi na interpelację posła Jarosława Rusieckiego ([link=http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/INTop/13779]nr 13 779[/link]) – wystąpić do wojewódzkiego sądu administracyjnego o umorzenie postępowania w sprawie zaskarżonej przez podatnika interpretacji. Także wtedy, gdy zmiana dokonana przez ministra nie uwzględnia stanowiska podatnika w całości.
[srodtytul]Decyzja w rękach sądu[/srodtytul]
Kłopot polega na tym, że działanie ministerstwa, a pod jego dyktando także dyrektorów izb, jest niezgodne z prawem, ponieważ ani minister, ani podległe mu służby nie mogą podejmować decyzji za podatnika. A ten nawet zmienioną interpretację, tym bardziej jeśli tylko w części uwzględnia stanowisko podatnika, ma prawo zaskarżyć do sądu administracyjnego. Choćby dlatego, by mieć jasność, czy obowiązujące jest stanowisko dyrektora izby czy zmieniona interpretacja MF.
Co więcej, może też dowolnie ograniczyć swoją skargę, ale nikt nie może odebrać mu prawa do rozpatrzenia jej przez sąd. To on bowiem powinien orzec, czy podatnik słusznie nie zgadza się z interpretacją fiskusa. Jeśli nie, jego skarga zostanie oddalona. Nikt nie może wyręczać w tym ani sądu, ani podatników.
Czym innym jest bowiem wystąpienie fiskusa do sądu z wnioskiem o umorzenie postępowania w ramach tzw. autokontroli (art. 54 § 2 i 3 ustawy – Prawo przed sądami administracyjnymi) i na podstawie art. 161 § 1 pkt 3 p.p.s.a., gdy organ podatkowy w całości uwzględnia podnoszone w skardze zarzuty, a czym innym wnioskowanie o umorzenie postępowania, gdy podatnik nie ma jednoznacznego stanowiska fiskusa w swojej sprawie.
Dlatego też osoby, które znajdą się właśnie w takiej sytuacji, nie powinny rezygnować ze skierowania sprawy do sądu, choćby tylko po to, by poddać stanowisko fiskusa kontroli sędziów. Zwłaszcza że nie można wykluczyć, iż w razie kontroli taką sytuację może próbować wykorzystywać kontrolujący organ.