Beyoncé w Warszawie pokazała widowisko roku

Przez dwa wieczory gwiazda proponowała w Warszawie bezprecedensową orgię hitów, tańca, mody, efektów specjalnych. Zarabia na tym 7 mln dolarów co noc.

Aktualizacja: 29.06.2023 06:43 Publikacja: 29.06.2023 03:00

Beyoncé, nowa królowa pop

Beyoncé, nowa królowa pop

Foto: Andrew White

Jednak pieniądze szczęścia Beyoncé by nie dały, gdyby nie jej wspaniały głos, taneczny talent i sympatyczne relacje z fanami, których zaprasza na dwuipółgodzinne widowisko nowego typu. Rozpoczęło się, gdy na wielkim telebimie w stylu amerykańskiego technicoloru odświeżonego w cyfrowych realiach pojawił się półnagi portret artystki. Z głównej sceny w widownię na płycie stadionu zbudowany był wybieg prowadzący do okrągłego podestu, w środku którego ulokowali się wierni lub słynni fani. We wtorek bawili się m.in. Spider-Man Tom Holland i Zendaya.

Tuż obok vipowskiego sektora po lewej stronie sceny Beyoncé usiadła na klapie fortepianu, z akompaniamentem którego śpiewała kameralnie niczym w klubie. Za miejsca tuż obok trzeba było zapłacić kilkanaście tysięcy złotych, ale czego się nie robi, żeby skorzystać z baru, gdy Beyoncé jest na wyciągnięcie ręki. A jednocześnie było spektakularnie. Za wokalistką wiła się grupa tancerek i chórzystek w srebrnych kostiumach w wewnętrznej części telebimu na srebrzystych schodach, jakich nie ma nawet w Las Vegas.

Czytaj więcej

Beyonce, czyli najbardziej kobiecy show roku

Show podzielony został na akty. Na pierwszy, powitalny złożyły się m.in. „I’m Goin’ Down” z repertuaru Mary J. Blige i „River Deep – Mountain High”, hołd dla Tiny Turner. Potem nastąpiła druga, współczesna część „Renaissance”.

Odsunęła się żelazna krata, a Beyoncé pojawiła się w srebrnym kostiumie-zbroi, w otoczeniu tancerzy, wcześniej asystowana przez roboty.

Najbardziej taneczna okazała się część trzecia „Motherboard”, wypełniona wiązanką remiksów hitów opartych na transowym karaibskim bicie z dynamiką karnawałowej nocy i orkiestrą na wysokiej platformie. Tancerze mieszali się w radosnym korowodzie i poprowadzili Beyoncé po wybiegu na okrągłą scenę, którą obiegali kilkakrotnie, wywołując entuzjazm fanów.

To, co wyprawiali, jest tańcem przyszłości, wobec którego break dance to średniowieczna już historia. Wtedy publiczność oniemiała kolejny raz – przez bramę w gigantycznym telebimie wyjechał na scenę monumentalny posąg konia, motyw z okładki nowej płyty Beyoncé.

Czytaj więcej

Taylor Swift wystąpi w Warszawie. Bilety mogą być trudne do zdobycia

Gdy tancerze ożywiali okrągłą scenę na środku stadionu, Beyoncé jechała do nich po wybiegu… na połyskującej amfibii. Potem fruwała ponad fanami – solo, a także na lusterkowym koniu z okładki „Renaissance”.

Koncert był jednocześnie manifestacją bogactwa afroamerykańskiej kultury, z wizualnymi sekwencjami z koszykarskich boisk, ulicznych parad. Beyoncé dokonała syntezy dokonań Tiny Turner, tanecznych osiągnięć Madonny i muzycznych Prince’a. To ona jest teraz królową pop. Globalną. Dlatego sięga poza Amerykę, łącząc przeszłość i przyszłość.

Symbolicznie pokazała się – najpierw pod diamentową kulą, a potem na tle diamentowej muszli – z większymi ambicjami jako współczesna Wenus z rodowodem Botticellego. Nic dziwnego, że koncert zakończyła kompozycja „Summer Renaissance”.

Jednak pieniądze szczęścia Beyoncé by nie dały, gdyby nie jej wspaniały głos, taneczny talent i sympatyczne relacje z fanami, których zaprasza na dwuipółgodzinne widowisko nowego typu. Rozpoczęło się, gdy na wielkim telebimie w stylu amerykańskiego technicoloru odświeżonego w cyfrowych realiach pojawił się półnagi portret artystki. Z głównej sceny w widownię na płycie stadionu zbudowany był wybieg prowadzący do okrągłego podestu, w środku którego ulokowali się wierni lub słynni fani. We wtorek bawili się m.in. Spider-Man Tom Holland i Zendaya.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka popularna
40-lecie The Cult w Warszawie
Muzyka popularna
Pat Metheny: znajduję rezonans z polską duszą
Muzyka popularna
Timberlake w Krakowie, czyli nie tylko stanik Janet Jackson i „jedno martini”
Muzyka popularna
Zmarł John Mayall, mistrz Claptona, Fleetwooda, Greena
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Muzyka popularna
Lenny Kravitz krzewił miłość w Łodzi. Wspaniały koncert w Atlas Arenie