W zeszłym roku wokalistkę, jeśli chodzi o wpływy z koncertów, pokonał raper Bad Bunny. Ostatecznie miał też lepszą sprzedaż nowej płyty niż Taylor. Jednak Swift idzie jak burza: zeszłoroczny krążek „Midnights” ma już sprzedaż ponad 7 mln egzemplarzy (wraz ze streamingowym ekwiwalentem), ale tygodniowo w podobnym trybie rozchodzi się ponad sto tysięcy, co napędza również obecne tournée.
Z organizacji koncertu mogą się cieszyć promotorzy Alter Art, AEG i Taylor Swift Touring, ale dla fanów – w ich zresztą interesie – zdobycie biletów będzie trudne. Sprzedaż została bowiem zabezpieczona przez spekulacjami i podażą na czarnym rynku, co było zmorą w Ameryce. Bilety kosztują tam teraz ponad tysiąc dolarów, ale bywają po kilka tysięcy.