Kurs telewizyjnej spółki spadł o 13,3 proc., do 9,26 zł. W popłoch wprowadziła inwestorów informacja o przejęciu przez TVN kontroli nad platformą cyfrową "n" (obie należą do grupy ITI). – Rynek myśli w kategoriach dobowych, my – kilkuletnich – komentuje spadki Wojciech Kostrzewa, prezes grupy ITI. W maju ubiegłego roku TVN wraz z pakietem 25 proc. udziałów w "n" nabył opcję call umożliwiającą zwiększenie swoich udziałów w "n" do 51 proc., tyle że po trzech latach. Wtedy rynek też źle odebrał informację o kwocie transakcji (95 mln euro).

TVN utrzymuje, że przyspieszył decyzję w związku z szybkim rozwojem rynku platform cyfrowych w Polsce. – Ten rynek czeka konsolidacja. Poprzez przejęcie "n" chcemy wziąć w niej udział – mówi Piotr Walter, prezes TVN. Wojciech Kostrzewa zaprzeczył wczoraj, że transakcja miała związek z zadłużeniem grupy ITI.

Inwestorów wystraszyła nie tylko cena (46,2 mln euro) 26 proc. udziałów w "n" (łącznie ma teraz 51 proc.), ale także 25,1 mln euro pożyczki, jakiej ma udzielić spółce TVN, oraz zastrzeżenie o możliwości korekty ceny zakupu nawet do 60 mln euro.

Platforma "n" to najmłodsza i najmniejsza pod względem liczby klientów platforma cyfrowa w Polsce. Działa od października 2006 roku i – według TVN – w przyszłym roku ma po raz pierwszy wykazać zysk na poziomie EBITDA. Dziś ma 500 tys. abonentów. Do 2012 roku obiecuje, że potroi tę liczbę.