Ten rok mocno doświadczył firmy producenckie, bo wszystkie największe stacje cięły wydatki na programy, żeby nie przeszarżować w dobie spadających wpływów z reklam. Upublicznione wraz z cennikami reklamowymi styczniowe ramówki są tradycyjnie skromne.
Już po trzech kwartałach giełdowa ATM Grupa produkująca seriale i programy m.in. dla kanałów Polsatu i TVP miała przychody niższe o 12,6 proc. niż rok wcześniej, spadły też obroty firmy Endemol Polska. – Jeśli stacje odnotowują mniejsze wpływy, to producenci muszą oczekiwać spadków nakładów na produkcję – mówi Tomasz Matwiejczuk, rzecznik Polsatu.
Po trzech kwartałach reklamowe wpływy telewizji w Polsce spadły rok do roku, według Starlinka, o 12,8 proc., do 2,28 mld zł.
Jak dodaje Matwiejczuk, w grudniu stacja wprowadziła do ramówki nowe seriale (np. „Bestię” z ostatnią rolą Patricka Swayze i „Układy” z Glenn Close). Od stycznia Polsat będzie pokazywał m.in. serial „Porwany” i „Zasady gry”, a od marca kolejne sezony „Kryminalnych zagadek Miami” i „Skazanego na śmierć”.
Najwięcej kosztują jednak nie seriale, ale produkowane na zamówienie programy rozrywkowe z udziałem celebrytów. Odcinek takiego programu to wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych (za taką sumę można wyprodukować dwa lub trzy odcinki serialu). – Przyszły rok będzie pod względem wydatków reklamowych gorszy niż obecny. Z analiz domów mediowych wynika, że dopiero pod koniec przyszłego roku coś może się zacząć poprawiać. Taka sytuacja oczywiście rzutuje na nasze budżety produkcyjne i mamy mniej środków na produkcje. Stacje zamówiły już u nas produkcje na jesień, Polsat – dwa programy na wiosnę – mówi Maciej Grzywaczewski, wiceprezes ATM Grupy.