Niewiele firm amerykańskich jest gotowych przyznać się, że padły ofiarą podobnych włamań. — Dwadzieścia lat doświadczenia wykazały, że największą słabością firm wobec szpiegostwa gospodarczego jest postawa rad dyrektorów — wyjaśnia Richard Power, szanowany dziennikarz, ekspert w dziedzinie zabezpieczaniafirm, współautor publikacji na ten temat „Secrets Stolen, Fortunes Lost: Preventing Economic Espionage and Intellectual Property Theft in the 21st Century”.
Prezesi wolą myśleć, że coś takiego może wydarzyć się jedynie w filmie szpiegowskim — dodaje. — Z tego samego powodu nie można oszacować strat, bo firmy nie mają nawet ochoty ich liczyć. Najczęściej jednak wymienia się kwotę 250 mld dolarów jakiej mają sięgać utraty przychodów z powodu szpiegostwa gospodarczego. Tyle, że nikt tej wielkości nie jest w stanie potwierdzić.
Ostatnio szpiegostwo przeniosło się do przestrzeni elektronicznej. — Po co ryzykować zatrudnianie kogoś, skoro można zdobyć informację siedząc w fotelu przed komputerem w innym kraju? — pyta Richard Power. Przyznaje, że kradzież tajemnic służbowych przez pracowników albo wspólników jest dużym zagrożeniem. — Wykorzystują oni te same metody co cyberprzestępcy stosując phishing — wyławianie haseł — dla zdobycia tożsamości wysyłających cenne informacje i dotarcia do nich. — To jak z zabawa w kotka i myszkę — uważa Rick Howard, dyrektor ds. wywiadu w iDefense Labs. — Telefony komórkowe mogą przysporzyć wiele problemów, bo pomyślano o wprowadzeniu do nich skomplikowanych zabezpieczeń — wyjaśnia.
Po wejściu do sieci „niuchacze” mogą buszować w poszukiwaniu cennych informacji, przechwytując bezkarnie od twórców oryginalne dane. Przynajmniej jeszcze przez jakiś czas mogą mieć również świadomość, że działają bezkarnie. Kiedy włamanie zostaje wykryte, najczęściej jest zbyt późno, by chociaż zmniejszyć szkodę.
Szpiegostwem gospodarczym zajmują się również konkurenci i najemnicy i nie są oni mniej aktywni, niż rządy pewnych krajów. — Istnieje takich13 krajów, które twierdzą, że na czarnej liście znajduje się 12, bo każdy z nich twierdzi, że akurat jego na niej nie ma — podsumowuje Richard Power.