Mieszkająca w centrum Hawany Margarita Marquez wyjaśnia Reutersowi, że dostała specjalny prezent na tegoroczne Boże Narodzenie. To dostęp do sieci w domu, wielka rzadkość w kraju o jednym z najniższych wskaźników penetracji internetu na świecie.
Szacuje się, że jedynie 5 proc. Kubańczyków może korzystać z internetu w domu. Wymaga to zgody rządu i jest zwykle udzielane naukowcom, lekarzom oraz intelektualistom.
Internet ciągle niedostępny
Marquez to 67-letnia emerytowana profesor uniwersytetu. Jest wśród Hawańczyków wybranych dwa tygodnie temu przez rząd do pilotażowego projektu, w ramach którego 2 tys. mieszkańców historycznego centrum stolicy zyska dostęp do internetu.
Margarita Marquez zapewnia, że będzie korzystać z internetu w styczniu i lutym, kiedy rząd zapewni bezpłatny dostęp, nie wiadomo jednak, co dalej. Koszty dostępu do sieci spadają w ostatnich latach, ciągle są jednak zaporowe dla znacznej części Kubańczyków.
Większość z 11 mln mieszkańców rządzonej przez komunistów Kuby ma dostęp do internetu tylko za pośrednictwem hotspotów Wi-Fi. Przywilej ten osiągalny jest jedynie dla tych, których stać na zapłacenie 1,5 dolara amerykańskiego taryfy godzinowej. To około 5 procent przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia na Kubie. Jeszcze na początku 2015 roku było to 4,5 dolara.