Tylko 80 proc. polityków jest obecnych w sieci

Co piąty polski parlamentarzysta nie ma swojej strony internetowej – wynika z badań serwisu nazwa.pl. Ale aż 8,3 proc. ma dwa adresy

Publikacja: 22.11.2009 17:05

Strona Waldemara Pawlaka, ministra gospodarki

Strona Waldemara Pawlaka, ministra gospodarki

Foto: www.pawlak.pl

Polscy politycy słabo wykorzystują internet jako kanał dotarcia i łączności z elektoratem, wynika z analizy „Politycy w sieci” przygotowanej przez serwis nazwa.pl. Jest on prowadzony przez firmę NetArt, lidera polskiego rynku rejestracji domen (adresów) i usług hostingowych. Obsługuje 500 tys. adresów, co daje jej ok. 30-proc. udział w rynku.

Celem badania było sprawdzenie świadomości polityków odnośnie do potencjału internetu w działaniach promocyjnych. Wyznacznikiem była liczba posiadanych domen, które prowadzą do serwisu WWW poświęconego osobie polityka. Analizie poddano wszystkich posłów, senatorów, europarlamentarzystów i kilkunastu innych polityków, m. in.: Lecha Kaczyńskiego i Lecha Wałęsę. Próba liczyła 627 osób.

Z raportu wynika, że aż 119 polityków nie ma żadnej strony internetowej poświęconej swojej osobie. 432 ma po jednej takiej witrynie. Tylko niewielka grupa — 52 — ma dwie strony, a ledwie 24 ma ich więcej niż dwie.

Wyniki, zdaniem autorów badania, mogą trochę dziwić, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę szybko rosnącą liczbę internautów. Według badań CBOS już 56 proc. Polaków ma dostęp do sieci w domu. Lipcowy raport CBOS potwierdza systematyczny wzrost tej liczby. W analogicznym okresie 2002 roku odsetek osób mających dostęp do sieci w domu wynosił zaledwie 13 proc. Można więc przypuszczać, że politycy będą kładli coraz większy nacisk na kampanie internetowe i szukanie elektoratu za pośrednictwem tego medium.

Autorzy raportu przeanalizowali również, czy internautom łatwo jest trafić na adresy interesujących ich polityków. Osoba szukająca informacji o parlamentarzyście najczęściej znajdzie je wpisując w okno wyszukiwarki jego imię i nazwisko lub samo nazwisko z rozszerzeniem .pl. Okazało się, że taką formę miało blisko 60 proc. adresów uwzględnionych w badaniach. Raport wykazał też, że w licznych przypadkach (ok. 10 proc.) domeny były skonstruowane w sposób mało intuicyjny (jak chociażby [link=http://www.stanislawa-przadka.webpark.pl "target=_blank"]www.stanislawa-przadka.webpark.pl[/link]).

Ciekawostką jest również fakt, że niektóre z domen, które mogłyby być kojarzone z parlamentarzystami, zostały już wykupione i są wystawione na sprzedaż. Zjawisko to jest szczególnie widoczne na przykładzie znanych polityków, np. Jacka Kurskiego, Grzegorza Schetyny, Grzegorza Napieralskiego czy Lecha Wałęsy. Zdaniem autorów badania powinno to być przestrogą dla osób wkraczających na polityczne salony. Warto zawczasu zabezpieczyć domeny z użyciem imienia i nazwiska, aby uniknąć później nieprzyjemności. Przykładem może być domena [link=http://www.danutahubner.pl "target=_blank"]www.danutahubner.pl[/link], która prowadzi do strony WWW... Młodzieży Wszechpolskiej.

- Marką polityka jest także jego imię i nazwisko. Dla osoby publicznej ich dobre postrzeganie w otoczeniu jest bezcenne. Dlatego politycy powinny dbać o swój wizerunek w Internecie, zwłaszcza, że medium to stale rośnie w siłę. Koszt rejestracji domeny jest stosunkowo niski. Warto więc zarejestrować domeny z użyciem własnego nazwiska, by nie było ono wykorzystywane przez niepowołane osoby — komentuje Daniel Kotyras, dyrektor ds. marketingu i PR w firmie NetArt.

[ramka][srodtytul]Opinia dla „Rz”[/srodtytul]

[b]Eryk Mistewicz, ekspert ds. marketingu politycznego[/b]

To, że 80 proc. polityków prowadzi swoje internetowe uważam za całkiem dobry wynik. Szczególnie posłowie z dłuższym doświadczeniem doskonale zdają sobie sprawę, że kampania polityczna trwa całą kadencję, a nie tylko przed wyborami. Dlatego dbają o bieżącą komunikację z elektoratem za pośrednictwem internetu. Śledząc aktywność polityków w sieci zauważam, że w ostatnim półroczu istotnie wzrosła. Jeszcze do niedawna na witrynach można było jedynie znaleźć życiorysy posłów, parę zdjęć z ostatniej kampanii wyborczej czy z liderem partii. Niewiele się na nich działo. Obecnie są aktualizowane znacznie częściej.

Ciekawym zjawiskiem, które przyszło do nas z Zachodu jest opanowywanie serwisów społecznościowych przez coraz większą rzeszę posłów, młodych nie tylko duchem. Za pośrednictwem Twittera, który ma coraz więcej użytkowników wśród polityków, relacjonują na bieżąco wydarzenia z komisji sejmowych, np. komisji spraw zagranicznych, czy obrony narodowej. Informacja trafia, z pominięciem mediów, bezpośrednio do odbiorców końcowych. Moim zdaniem, w tym przypadku możemy wręcz mówić o Twitterdemokracji. [/ramka]

Media
Polski film coraz droższy. Znany producent ma na to sposób
Media
„Rzeczpospolita Nauka” – nowy kwartalnik o odkryciach, badaniach i teoriach naukowych
Media
Nowy pomysł Trumpa: obrona Hollywood. Pomóc mają 100-proc. cła na obce filmy
Media
Irlandia nakłada ogromną karę na TikToka. Platforma zaprzecza, by przekazywała rządowi dane
Media
TikTok będzie miał nowe centrum danych w Europie. Wiadomo, w jakim kraju
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem