Polscy politycy słabo wykorzystują internet jako kanał dotarcia i łączności z elektoratem, wynika z analizy „Politycy w sieci” przygotowanej przez serwis nazwa.pl. Jest on prowadzony przez firmę NetArt, lidera polskiego rynku rejestracji domen (adresów) i usług hostingowych. Obsługuje 500 tys. adresów, co daje jej ok. 30-proc. udział w rynku.
Celem badania było sprawdzenie świadomości polityków odnośnie do potencjału internetu w działaniach promocyjnych. Wyznacznikiem była liczba posiadanych domen, które prowadzą do serwisu WWW poświęconego osobie polityka. Analizie poddano wszystkich posłów, senatorów, europarlamentarzystów i kilkunastu innych polityków, m. in.: Lecha Kaczyńskiego i Lecha Wałęsę. Próba liczyła 627 osób.
Z raportu wynika, że aż 119 polityków nie ma żadnej strony internetowej poświęconej swojej osobie. 432 ma po jednej takiej witrynie. Tylko niewielka grupa — 52 — ma dwie strony, a ledwie 24 ma ich więcej niż dwie.
Wyniki, zdaniem autorów badania, mogą trochę dziwić, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę szybko rosnącą liczbę internautów. Według badań CBOS już 56 proc. Polaków ma dostęp do sieci w domu. Lipcowy raport CBOS potwierdza systematyczny wzrost tej liczby. W analogicznym okresie 2002 roku odsetek osób mających dostęp do sieci w domu wynosił zaledwie 13 proc. Można więc przypuszczać, że politycy będą kładli coraz większy nacisk na kampanie internetowe i szukanie elektoratu za pośrednictwem tego medium.
Autorzy raportu przeanalizowali również, czy internautom łatwo jest trafić na adresy interesujących ich polityków. Osoba szukająca informacji o parlamentarzyście najczęściej znajdzie je wpisując w okno wyszukiwarki jego imię i nazwisko lub samo nazwisko z rozszerzeniem .pl. Okazało się, że taką formę miało blisko 60 proc. adresów uwzględnionych w badaniach. Raport wykazał też, że w licznych przypadkach (ok. 10 proc.) domeny były skonstruowane w sposób mało intuicyjny (jak chociażby [link=http://www.stanislawa-przadka.webpark.pl "target=_blank"]www.stanislawa-przadka.webpark.pl[/link]).