Były szef rządu Jirzi Paroubek zaprosił gości do restauracji Monarch w centrum Pragi. Były autografy i wielkie świętowanie. Wśród zaproszonych znaleźli się dwaj przyjaciele gospodarza: Vaclav Koczka, szef Stowarzyszenia Parków Rozrywki, oraz Bohumir Duricko, biznesmen oskarżany o współpracę z komunistycznymi służbami.
Promocję książki pt. „Republika Czeska, Europa i świat widziane oczami socjaldemokraty” celowo zaplanowano na tydzień przed wyborami do Senatu. I rzeczywiście zrobiło się o niej głośno, ale z zupełnie innego powodu. Jak twierdzą świadkowie Bohumir Duricko nagle wyjął broń i oddał trzy strzały w kierunku Vaclava Koczki. Ten zginął na miejscu.
– To osobista tragedia pana Paroubka, gdyż obaj byli jego bliskimi przyjaciółmi – komentowali przedstawiciele partii byłego premiera. Nikt nie wie, dlaczego doszło do strzelaniny.
Powiązania obu mężczyzn są niejasne. A tym bardziej ich związek z byłym szefem czeskiego rządu. – To dziwne, że były premier i lider jednego z ugrupowań parlamentarnych utrzymuje bliskie kontakty ze światem przestępczym. To skandal, bo zarówno ofiara, jak i morderca są w ten świat uwikłani – mówi „Rz” Jaromir Sztetina, były dziennikarz, dziś senator niezależny.
Bohumir Duricko proponował na przykład Paroubkowi wakacyjny rejs swoim jachtem. Z kolei Vaclava Koczkę podejrzewano o kontakty z dziwnymi firmami z Rosji. Dwa lata temu jego ojciec był podejrzany o zamordowanie szefa mafii.