Sienkiewicz we Lwowie

Lektury kresowe

Publikacja: 29.07.2010 02:02

Wały Hetmańskie we Lwowie na pocztówce z przełomu XIX i XX wieku

Wały Hetmańskie we Lwowie na pocztówce z przełomu XIX i XX wieku

Foto: Forum

W kwietniu 1900 roku Henryk Sienkiewicz przybył do Lwowa na uroczystości będące częścią jego, odkładanego od 1897 r., jubileuszu 25-lecia pracy pisarskiej. Z wielką fetą zwlekano, najpierw ze względu na 100. rocznicę urodzin Mickiewicza i obchody z rocznicą związane, następnie zaś z uwagi na pisanie przez Sienkiewicza „Krzyżaków”, które miały być zwieńczeniem jubileuszu wielbionego przez czytelników pisarza.

Uroczystości na cześć mistrza odbyły się w Warszawie i Poznaniu, trwała też zbiórka pieniędzy na zakup majątku ziemskiego dla Sienkiewicza, w wyniku której w połowie 1900 r. nabyto za ponad 50 tys. rubli Oblęgorek koło Kielc (dwór, 300 hektarów ziemi, 60 sztuk bydła, sześć koni i wiele maszyn rolniczych).

W drodze do Lwowa Sienkiewicza witano ze czcią na wszystkich ważniejszych stacjach kolejowych, a w stolicy Galicji... oddajmy głos świadkowi tego wydarzenia Kornelowi Makuszyńskiemu.

„Dzień ten pamiętam jako wielką, bajeczną wizję, która mi się na sercu odbija. Byłem sztubakiem, tego dnia jednakże jednym z tysięcznych aktorów wielkiego, wspaniałego widowiska, którego bohaterem był Sienkiewicz.

Lwów jest zawsze rojnym ulem, w którym coś się dzieje, bo gorący temperament tego miasta jest zawsze w stanie wrzenia. Cóż się dopiero działo, kiedy miał w gród ten wjechać imć pan Sienkiewicz, hetman bez buławy, wojownik wielki, choć bez miecza! Oszalała na poły dusza Lwowa. Jeśli tak rzec można: miasto dostało gorączki i wypieków. Ale też urządziło przyjęcie – miły Boże! Kwiaty, dywany, festony, bramy tryumfalne – to nic. To każdy urządzić potrafi. Ale żeby do białości rozpalić duszę miasta, to tylko Lwów potrafi. Życie całe stanęło, właściwie zaś wyszło na ulicę, w domu zostali chyba tylko ciężko chorzy. Sienkiewicz miał przyjechać o ósmej wieczorem – od trzeciej zaś wzdłuż ulic stał tłum, głowa przy głowie. A u brzegu, tworząc szpalery nieskończonej długości, stały najdumniejsze w tej chwili istoty na świecie – my, sztubaki w mundurach, zdenerwowani, przejęci, a dostojni i marsowi, w trosce wielkiej, aby był porządek, aby nas tłum nie złamał i nie zepsuł linii. Mądrzy ludzie nas tam postawili; niech ujrzy tych, co temu miastu w sercach chłopięcych przysięgli miłość dozgonną.

O godzinie ósmej padł na miasto głęboki mrok. Tłum szemrał jak spokojne morze. Nagle się zakołysał, bo tam w oddali coś się stało. Dreszcz stu tysięcy ludzi zdobył się wreszcie na jedno słowo: „Przyjechał!”. Wtedy się stało coś dziwnie pięknego; tysiąc czy dwa tysiące młodzieży zapaliło pochodnie smolne, krwawe, błyskotliwe, migające i syczące: dodawszy do tego ten blask, który bił z młodych rozognionych oczu, można sobie wyobrazić, jak się stało jasno na wielkiej ulicy, wiodącej od dworca kolei. Efekt był jak z bajki, niewidzialny. Ale nawet w bajce chór największy olbrzymów nie wydaje takiego grzmotu z gardzieli, jak ten grzmot okrzyków, który wystrzelił piorunem z chmury tłumu, krwawo oświetlonej pochodniami. Głos ten potężny, urodzony gdzieś w oddali, zaczął się toczyć jak lawina i grzmiał coraz wspanialszy. Gwiazdy poczęły drżeć, przerażone. A to Lwów krzyczał: „Niech żyje!”.

W ten szał burzy, w ten krzyk radości, w to huczne morze wjechał Sienkiewicz. Siedział w powozie z jakimiś pięknymi Polakami w kontuszach; dwa siwe araby w zaprzęgu wyrzucały dumnie głowami i tańczyły pięknie, jakby wiedząc, kogo wiozą. Sienkiewicz się uśmiechał jakoś dziwnie, rzewnie i tak, jakby się tym uśmiechem ratował od łez. Kłonił wciąż głowę i ręką posyłał pozdrowienia. Kiedy nas mijał powoli, płuca dobyły z siebie ostatka sił. Nikt nikomu za żadną cenę nie chciał się dać przekrzyczeć, bo jakżeż inaczej mógł lichy sztubak okazać mu swoją miłość, większą niż miłość Bohuna do Heleny.

Tłum się chwiał, wył, szalał, wołał, klaskał, huczał i grzmiał; matki podnosiły dzieci na ręce, starcy patrzyli z zachwytem. Dusza Lwowa była szczęśliwa, pyszna, dumna i wniebowzięta.

Miasto huczało tak do późnej nocy; tłumy ludzi, które niedawno machnęły ręką na szacha perskiego, oczekiwanego tylko przez wyrostków przed hotelem, nie ustępowały sprzed okien Sienkiewicza.

Wspaniałe się potem odbyły uroczystości, o których nic już nie wiem, gdyż nie potrzeba było przy nich trzymać pochodni; w żakowskiej duszy został na zawsze tylko ten obraz: morze światła, siwe, pyszne araby i uśmiech Henryka Sienkiewicza”.

Ten fragment „Bezgrzesznych lat” (1925) uzupełnijmy informacją z ówczesnej prasy, że tę młodzieżową owację urządziło 2 tysiące uczniów lwowskich szkół. Na spotkaniu w ratuszu Sienkiewicz czytał fragment „Krzyżaków” o bitwie grunwaldzkiej, a od miejscowych dziennikarzy otrzymał złote pióro.

Lwów raz jeszcze, w marcu 1907 r., był świadkiem triumfalnego wjazdu do tego miasta autora „Quo vadis”. Jednej z ważniejszych ulic nadano wówczas jego imię, zainicjowano bursę sienkiewiczowską dla najuboższej młodzieży, a Henryk Sienkiewicz został też patronem nowo zbudowanej szkoły ludowej.

[i]Krzysztof Masłoń, krytyk literacki „Rzeczpospolitej”, [mail=k.maslon@rp.pl]k.maslon@rp.pl[/mail][/i]

W kwietniu 1900 roku Henryk Sienkiewicz przybył do Lwowa na uroczystości będące częścią jego, odkładanego od 1897 r., jubileuszu 25-lecia pracy pisarskiej. Z wielką fetą zwlekano, najpierw ze względu na 100. rocznicę urodzin Mickiewicza i obchody z rocznicą związane, następnie zaś z uwagi na pisanie przez Sienkiewicza „Krzyżaków”, które miały być zwieńczeniem jubileuszu wielbionego przez czytelników pisarza.

Uroczystości na cześć mistrza odbyły się w Warszawie i Poznaniu, trwała też zbiórka pieniędzy na zakup majątku ziemskiego dla Sienkiewicza, w wyniku której w połowie 1900 r. nabyto za ponad 50 tys. rubli Oblęgorek koło Kielc (dwór, 300 hektarów ziemi, 60 sztuk bydła, sześć koni i wiele maszyn rolniczych).

Pozostało 86% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski