Jeszcze nie zdążyłem niczego zapisać w notesie, a już nadleciał samolot rządowy. Rewolucjoniści zaczęli strzelać z karabinów, wywołując panikę, odezwały się też działa przeciwlotnicze. Kilkadziesiąt osób rozbiegło się we wszystkich kierunkach. Nie wiedziałem, dokąd uciekać. Pustynia, parę budynków z marnej cegły, a kilkaset metrów dalej zakłady naftowe z gigantycznymi zbiornikami na ropę".
Autor: Haszczyński Jerzy
Wydawnictwo Czarne