Leszek Miller: Jestem po prostu pacjentem. O możliwości szczepienia dowiedziałem się dzwoniąc po leki

- Część dziennikarzy i polityków przyjęło za pewnik, że szczepiłem się z puli „grupy zero”, nie mając do tego uprawnień, co jest nieprawdziwe. Rozdmuchali to wydarzenie do monstrualnych rozmiarów, ale jeśli to wszystko spopularyzowało ideę szczepień i skłoniło wahających się ludzi do przyjęcia szczepionki, to warto było - powiedział Leszek Miller, były premier, zaszczepiony 30 grudnia przeciw Covid-19.

Aktualizacja: 02.01.2021 20:47 Publikacja: 02.01.2021 20:32

Leszek Miller: Jestem po prostu pacjentem. O możliwości szczepienia dowiedziałem się dzwoniąc po leki

Foto: fot. European Union 2020 - Source : EP/ Benoit BOURGEOIS

qm

- To najlepszy sposób, aby rozstrzygnąć wątpliwość: „szczepić się czy nie szczepić” - napisał Miller na Twitterze, załączając zdjęcie swojej karty szczepień. Według niej byłemu premierowi pierwszą dawkę szczepionki podano 30 grudnia. Następna dawka powinna zostać podana politykowi 20 stycznia. Miller został zaszczepiony szczepionką firmy Pfizer i BioNTech.

Pod wpisem europosła wiele osób pytało, jak możliwe jest, że Miller się zaszczepił, choć nie jest lekarzem ani pracownikiem służby zdrowia, a to takie osoby są szczepione w pierwszej kolejności, do połowy stycznia.

Leszek Miller najpierw nie komentował pytań, zadawanych mu przez media i na portalach społecznościowych. Dwukrotnie, bez żadnego komentarza, udostępnił jedynie do link do artykułu, w którym zwrócono uwagę na być list p.o. prezesa NFZ, który powołując się na zgodę wydaną przez Ministerstwo Zdrowia i KPRM i napisał: „Do dnia 6 stycznia 2021 roku możliwe będzie, oprócz szczepienia pracowników, także szczepienie członków ich rodzin oraz pacjentów szpitali, którym stan zdrowia na to pozwoli, wykorzystując dawki, które mogłyby się zmarnować, bo wcześniej zgłoszone osoby nie mogły się stawić w tym świąteczno-noworocznym terminie”.

- Jestem po prostu pacjentem. Nie premierem, a pacjentem. I z dodatkowych dawek, które Agencja Rezerw Materiałowych przekazała WUM, mogły skorzystać m.in. rodziny pracowników i pacjenci placówek Uniwersytetu - przekonywał Miller w sobotę w TVN24.

- Od wielu lat jestem jednym z takich właśnie pacjentów, wysoko oceniam poziom świadczeń zdrowotnych placówki, w której się leczę, i z ufnością poddałem się szczepieniu. Bardzo dziękuję kierownictwu tej placówki za tę inicjatywę - dodał były premier. Jednocześnie zarzucił rządowi PiS „marnowanie” szczepionek. Ministerstwo Zdrowia w komunikacie z 30 grudnia dopuściło możliwość pozyskania i podania sześciu dawek z jednej fiolki szczepionki Comirnaty. Według resortu jest to „optymalne, dopuszczalne i bezpieczne”. Producent w Charakterystyce Produktu Leczniczego (ChPL) rekomendował 5 dawek. - Myślę, że ktoś z PiS-u rządu powinien coś na ten temat powiedzieć - stwierdził Miller. 

- Część dziennikarzy i polityków przyjęło za pewnik, że szczepiłem się z puli „grupy zero”, nie mając do tego uprawnień, co jest nieprawdziwe. Rozdmuchali to wydarzenie do monstrualnych rozmiarów, ale jeśli to wszystko spopularyzowało ideę szczepień i skłoniło wahających się ludzi do przyjęcia szczepionki, to warto było - dodał były premier.

Miller tłumaczył, że o możliwości zaszczepienia w WUM dowiedział się po tym, jak „zatelefonował po leki”. - Dowiedziałem się, że jest możliwość szczepienia dla pacjentów. Więc zapytałem się, czy mogę z tego skorzystać. Odpowiedź była pozytywna. Ja mam 75 lat, różne schorzenia i najwyraźniej, najzwyczajniej w świecie, boję się tego wirusa. Co tydzień latam do Brukseli, kiedy wracam po kontakcie z dziesiątkami ludzi, to mam duszę na ramieniu. Teraz już, po pierwszym szczepieniu, ten lęk będzie mniejszy i nie chodzi przecież o mnie, tylko o moich najbliższych - mówił.

- Skorzystałem z możliwości, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie traktowałem (tego), że uczestniczę w jakiejś zorganizowanej promocji szczepień, ale postanowiłem o mojej decyzji i szczepieniu poinformować na Twitterze, bo nie chciałem sprawiać wrażenia, że robię coś potajemnie. Po prostu nie widzę powodu, dla którego miałbym ukrywać fakt szczepienia - dodał.

Miller zadeklarował, że po nabraniu odporności „chętnie zaangażuje się w prace na rzecz popularyzacji” szczepionek. - Będę mógł brać udział w spotkaniach z ludźmi przeciwnych szczepieniom, ścierać się ze zwolennikami teorii spiskowych, będę żywym dowodem pożytku ze szczepień - mówił, dodając, że może poświęcić na to weekendy. 

Leki i terapie
Farmakoterapia dla chorych na otyłość. Problemem nierefundowane leki
Leki i terapie
Pfizer rezygnuje z leku na odchudzanie. Miał poważne skutki uboczne
Leki i terapie
Konsekwencje braku leków mogą być gorsze niż inwazja rosyjska
Leki i terapie
Produkcja leków krytycznych w Europie jest nierentowna. „W Chinach była dotowana”
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Leki i terapie
Trzeba zapewnić stabilność dostaw leków w kryzysie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne