Reklama

Reklama zeszła na słonie

Kiedyś było to zwierzę egzotyczne, niemające, poza szarą barwą, nic wspólnego z polską rzeczywistością. Jeżeli słoń pojawiał się na plakacie, było wiadomo – zapowiadał przyjazd cyrku.

Publikacja: 29.11.2007 17:27

Reklama zeszła na słonie

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

W krajach zachodnich zewnętrzne walory afrykańskich olbrzymów sprawiły, że zajęli się nimi kreatorzy mody. W latach 50. świat obiegła fotografia modelki w kreacji od Diora u boku dwóch gigantycznych słoni. Późniejsze sesje zdjęciowe z udziałem słoni indyjskich (ozdobionych bardziej wymyślnym makijażem niż same modelki) już nie robiły takiego wrażenia.

Dziś nie tylko w modzie, ale w każdym sektorze życia codziennego słonie robią niewiarygodną karierę. Nie chodzi mi o maskotki przynoszące szczęście (trąba koniecznie do góry!) ani o tradycyjne indyjskie rzeźby – od kolosalnych po wielkości ziarnka grochu. Nie mam także na myśli tradycyjnego znaku różnych loterii, z totolotkiem na czele.

Rzecz o słoniach w służbie reklamy. Gdzie nie spojrzeć – trąba, kieł, falujące ucho i masywne cielsko. Do czego mogą zachęcać?

Największego widziałam w podwarszawskiej Magdalence. Naturalistycznie odtworzony ssak mierzy około 3 metrów wzrostu, jest z betonu i… obraca się dookoła własnej osi. Zachęca do kupna kostki brukowej, oferowanej przez firmę, która reklamuje się ze słoniowym polotem.

Skoro o tym mowa: od dawna podziwiam w Warszawie pulchnego słonika ze skrzydełkami, na podobieństwo Pegaza zrywającego się do lotu. Ta reklama zachęca do pozbycia się nadwagi za pomocą zabiegów i masaży. Inny przedstawiciel rodu elefantów dumnie paraduje nad biurem podróży. Namawia na wycieczki nie tylko tam, gdzie można spotkać słonie – także w kraje, gdzie najczęstszym środkiem transportu jest osioł lub rower.

Reklama
Reklama

W ogóle słoń okazuje się przydatny we wszelkich przeprawach. Widziałam dwa w kolorowym magazynie, na usługach firmy przeprowadzkowej. Dwa inne paradowały na billboardzie pod Łowiczem, stanowiąc gwarancję jakości produkowanych nieopodal plandek.

W pobliżu mojego domu na śmieciarce również pojawił się słoń zaopatrzony w szczotkę i szuflę: ręczy za solidne sprzątanie. Producent farb też wykorzystał duże zwierzę – pomalował je w pionowe, różnobarwne pasy, ogon zaś zakończył pędzlem. Poza tym pod nazwą „Słoń” kryją się najróżniejsze przedsiębiorstwa, często o profilu zupełnie niekojarzącym się z tym stworzeniem. Na przykład jeden ze słoni poleca „wszystko dla dziecka” – od wózków po pościel. Słoń Torbalski jest producentem skórzanej galanterii damskiej, ze szczególnym uwzględnieniem toreb; Słoń z Darłowa oferuje usługi handlowo-budowlane; w Łodzi pojawił się Słoń – Auto-Komis, a w Internecie – Słoń – firma numizmatyczna. Bywają też olbrzymy różnobarwne: bufet Pod Zielonym Słoniem, wydawnictwo książkowe Niebieski Słoń i fioletowy w białe łaty, czekoladowy Słoń Milka.

Nie ma także wątpliwości co do wysokiego morale dostojnych zwierząt. „Tylko słonie nie biorą w łapę”, głosił największy tytuł w pewnej gazecie. Niestety, mają inną słabość, o której również polska prasa otwarcie donosi: „Pijany jak słoń”, „Nawet słonie piją wódkę”, „Z miną słonia po piwie”. Pewne sugestie zawierają takie sformułowania, jak „Różowe słonie na wrotkach” czy „Groźny szkodnik – słoń”.

Natomiast niektóre hasła dezorientują: „Postaw na słonia” i „Oszczędzaj na słoniach”, czy najokrutniejsze ze wszystkich „Słoń na słoninę”. Naprawdę…

W krajach zachodnich zewnętrzne walory afrykańskich olbrzymów sprawiły, że zajęli się nimi kreatorzy mody. W latach 50. świat obiegła fotografia modelki w kreacji od Diora u boku dwóch gigantycznych słoni. Późniejsze sesje zdjęciowe z udziałem słoni indyjskich (ozdobionych bardziej wymyślnym makijażem niż same modelki) już nie robiły takiego wrażenia.

Dziś nie tylko w modzie, ale w każdym sektorze życia codziennego słonie robią niewiarygodną karierę. Nie chodzi mi o maskotki przynoszące szczęście (trąba koniecznie do góry!) ani o tradycyjne indyjskie rzeźby – od kolosalnych po wielkości ziarnka grochu. Nie mam także na myśli tradycyjnego znaku różnych loterii, z totolotkiem na czele.

Reklama
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Kultura
Hockney, Cézanne, Niki de Saint Phalle i Cartier. Wakacyjne wystawy w Europie
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama