Jednak mariaż tradycji polskiej i dalekowschodniej nie jest dopracowany. Kasza ugotowana z azjatyckimi dodatkami (olej sezamowy, sos ostrygowy) traci swój smak. Ziarna kleją się i zamieniają w papkę. A w sushi, równie ważny jak reszta składników, jest ryż. A więc i w kaszi tak być powinno. Każde ziarno musi być osobno i równocześnie kleić się do innych. A tak nie jest. Kasza jest ponadto mało wyrazistym tłem dla dodatków. Z warzywami – czy to surowymi (rzepa, papryka), czy konserwowanymi (kukurydza) – można smak kaszi porównać do japońskich maków z ogórkiem lub awokado.
Są smaczne. Wersja z wędliną w glonach (polędwicą, pasztetem czy szynką) wypada gorzej. Wykonanie też pozostawia wiele do życzenia.
Mnie to fusion nie przekonuje. Nawet pod szyldem zdrowego żywienia kaszi przetrwa raczej tylko jako sezonowa ciekawostka.