Uwaga na superbohaterów i groźne potwory

Bożena Janiszewska, psycholog dziecięcy, o granicach zdrowego kolekcjonowania gadżetów

Publikacja: 09.05.2008 01:09

Red

Rz: Dlaczego dzieci tak chętnie zbierają gadżety dołączane do produktów spożywczych?

Bożena Janiszewska: Ponieważ pragną upodobnić się do rówieśników. To prawidłowość rozwojowa występująca już u siedmio-, ośmiolatków. Dziecko, które nie posiada tego samego co rówieśnicy, zaczyna czuć się gorsze.

Kiedy jednak zdobędzie już upragnioną zabawkę, to…?

Gadżety stają się bardzo często środkiem nawiązywania relacji między dziećmi. Można nimi grać, wymieniać je i pożyczać. Niekiedy stanowią pewnego rodzaju substytut, na przykład rekompensują niskie poczucie własnej wartości. Kiedyś dzieci, które z różnych powodów były mniej akceptowane przez rówieśników, przynosiły cukierki, by w ten sposób zdobyć przyjaźń. Teraz tę rolę odgrywają gadżety.

Jednak istnieją pozytywne strony zbierania gadżetów.

Jeżeli nie odbywa się ono na zasadzie „zbieram, gdyż tak robią wszyscy”, to stanowi wręcz pożądaną formę aktywności. Uruchamia u dziecka mechanizm poznawczy, który zachęca je do poszukiwania informacji, uzupełniania wiedzy. Nawet bardzo mali chłopcy, którzy kolekcjonują karty z piłkarzami, potrafią wiele powiedzieć o swoich idolach.

A jakie jest ryzyko zbierania kart z wizerunkami groźnych potworów czy wojowników?

Dzieci utożsamiają się ze swoimi bohaterami. Jeśli jest to postać agresora, dziecko nigdy nie myśli o tym, jak się czuje jego ofiara. W skrajnych przypadkach, kiedy ten proces identyfikacji z negatywnym bohaterem jest długotrwały, może dojść u niego do zaburzeń patologicznych. „Jak mam takiego szczyla pod obcasem, to czuję się jak Bóg. Mogę nacisnąć lub nie. Bo to ode mnie zależy jego życie…” – to słowa nastolatka. Tu wyraźnie widać, czym może zakończyć się taki proces.

Więc bezpieczniej, gdy dziecko zbiera gadżety z superbohaterami?

Chęć posiadania jest większa niż zakazy i komentarze dorosłych

Na pewno lepiej, gdy kolekcjonuje sylwetki pozytywnych postaci. Z superbohaterami byłabym jednak ostrożna. Dzieci wybierają gadżety, które w pewnym sensie odpowiadają ich potrzebom psychicznym. Te, które czują się słabsze lub gorsze od rówieśników, najczęściej zbierają postaci silnych, odważnych, wszechmocnych bohaterów.

Utożsamiając się z nimi, zapominają o swoich rzeczywistych ograniczeniach.

Gdzie wobec tego leżą granice zdrowego kolekcjonowania?

Wielu rodziców uważa, że spełnianie zachcianek dzieci, w tym kupowanie im gadżetów, jest formą okazywania miłości. Dzieci bardzo szybko podchwytują ten sposób myślenia. Mówią: „Gdybyś mnie kochał, to kupiłbyś mi to i to”. Innym razem odmowy ze strony rodziców kończą się natrętnymi prośbami, płaczem. Niektóre dzieci posuwają się wręcz do kłamstw, oszustw, nieszczerości. Zamiast na śniadanie wydają w szkolnym sklepiku pieniądze na chipsy, batony. Chęć posiadania jest większa niż uwagi, zakazy i komentarze dorosłych.

Często się zdarza, że takie wymuszone przez dziecko gadżety po dwóch dniach leżą w kącie nieużywane. Ono samo zaś domaga się zakupu kolejnych zabawek. Nie wolno spełniać wszystkich zachcianek. To są właśnie te granice. Mówiąc bardziej ogólnie, pamiętajmy o stawianiu dziecku jasnych wymagań. Bo tylko wtedy świat może być dla niego bezpieczny. W przeciwnym razie stanie się zbyt duży, zbyt przerażający.

Rz: Dlaczego dzieci tak chętnie zbierają gadżety dołączane do produktów spożywczych?

Bożena Janiszewska: Ponieważ pragną upodobnić się do rówieśników. To prawidłowość rozwojowa występująca już u siedmio-, ośmiolatków. Dziecko, które nie posiada tego samego co rówieśnicy, zaczyna czuć się gorsze.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami
Kultura
Złote Lwy i nagrody Biennale Architektury w Wenecji
Kultura
Muzeum Polin: Powojenne traumy i dylematy ocalałych z Zagłady